Escarnium
„Inexorable Entropy”
Everlasting Spew Records 2025
Istniejące
od 2008 roku Escarnium po trzech latach wraca z czwartą płytą, na której
umieścili siedem kawałków plus dwa interludia. Po raz kolejny ci Brazylijczycy
na „Inexorable Entropy” udowadniają, że łączenie amerykańskiego death metalu z
europejskim doskonale im wychodzi. W ich ciężkich i gęstych riffach bez trudu
doszukać się można podobieństw do finezyjnie mrocznych, skandynawskich rytmów
oraz agresywnie diabolicznych zza „wielkiej kałuży”. Rodzi to metal śmierci, w
którym dominują średnie tempa i zwarte struktury złożone z miarowych i
niespiesznych akordów. Z wielkim spokojem i cierpliwością wiercą one dziurę nie
tylko w brzuchu, a także spowijają kleistą mgłą, która skutecznie odbiera
powietrze i zsyła spore pokłady mroku. Escarnium w rzadkich chwilach zrywa się
do szybszych zrywów, a jeśli już się na to decyduje, skutkuje to zaledwie
ociężałymi blastami, które mielą równo i z uporem niczym maniakalny rzeźnik,
miażdżący z pieczołowitością i w beznamiętny sposób swoje ulubione mięso. To
czym wyróżnia się death metal tego kwartetu do niezwykła umiejętność budowania
za pomocą swoich aranżacji niesamowicie przytłaczającej i niepokojącej
atmosfery, która przywdziewa „lovecraft’ owe” szaty. Uzyskują to nie tylko przy
użyciu przysadzistego rytmu, któremu skutecznie dodają kilogramów beczki,
wiosło basowe i siermiężne growle. Służą do tego dźwięki drugiej gitary, która
generuje swoiste melodie. Wypływają one z drugiego planu, wypełzając spomiędzy
głównych tekstur, złożonych z klasycznych riffów o niskim brzmieniu. Materiał
skupiony na kreowaniu przerażającej i mazistej aury, z której wydobywają się
odurzające miazmaty. Całość zapodana w tradycyjnym stylu i bez zbędnych w tym
przypadku fajerwerków. Przyciąga upiorną nastrojowością i miejscowo
melancholią, ocierając się w tych momentach o funeralny doom. Bardzo spójny
album, który zawiera niezbyt szybką, ale budzącą intensywne emocje muzykę.
Idealnie wyprodukowany, gdzie wszystkie sekcje są doskonale słyszalne, lecz nie
do końca pozbawione należytego brudu. Miażdży i zatrważa z oldskulowym fasonem.
Polecam.
shub niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz