wtorek, 6 maja 2025

Recenzja Exilium Noctis „Pactum Diaboli”

 

Exilium Noctis

„Pactum Diaboli”

Black Lion Records 2025

Nie słyszałem debiutu tej kapeli. Pewnie dlatego, że jest z Grecji, a ja się boję black metalu z tego kraju jak diabeł święconej wody, ale zapoznałem się z najnowszym ich krążkiem i cóż mogę stwierdzić. Ano to, że jest to płyta, która ma wielki potencjał na sukces, lecz głównie wśród odbiorców black-death metalu w stylu „pop”. Wszystko tutaj jest świetne. Wypolerowane i mocne brzmienie. Fantastycznie epickie solówki. Mieszanka riffów i tremolo poprowadzona we wszystkich możliwych tempach nie pozwala się nudzić. Tu i ówdzie bombastyczna orkiestracja podkreśla podniosłość materiału oraz poważne podejście do tematu jego twórców, którzy w nienaganny sposób używają swoich instrumentów. Wokalizy są treściwe, ale te ckliwe zaśpiewy z piątego „Deorum Cremator” to bym wypierdolił (lol). Dynamiczna i porywająca muzyka, która swym zmiennym usposobieniem i miejscami rytualną wzniosłością naprawdę robi wrażenie. Kąsające, wysokotonowe formy wżerają się głęboko. Zaciekłe, blastowe galopady rozrywają na strzępy, a średnie i wolne akordy swym monumentalizmem i religijnym natchnieniem chwytają za gardło. Całość bardzo spójna stylistycznie tworzy efektowny i nieco teatralny black-death metal obliczony na triumf, który z pewnością osiągnie. Skrajnie nośny i sprytnie grający na uczuciach krążek, który jednak potrafi kopnąć w dupę i porwać swymi chwytliwościami, a diaboliczną symfoniką niejednego „walczącego, młodego satanistę” zdopinguje do działania w czym dopomogą niebywale sugestywne teksty. Technicznie, kompozytorsko i produkcyjnie bez zarzutu, a i jego plastikowość jest pierwszej klasy. Tylko i wyłącznie dla fanów Behemoth bądź Belphegor, którym smacznego życzę, bo atrakcyjność jego jest potężna.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz