piątek, 15 kwietnia 2022

Recenzja Feralia „Under Stige / Over Dianam”

 

Feralia

„Under Stige / Over Dianam”

Time To Kill Records 2022

Feralia to rzymskie święto, podczas którego czci się dusze zmarłych przodków i taką właśnie nazwę przyjęła omawiana kapela z Turynu. „Under Stige / Over Dianam” jest już drugim pełnym krążkiem w ich dorobku, a jego zawartość, to niezwykle klimatyczny i nowoczesny black metal. Można by też tutaj użyć nadużywanego ostatnimi czasy słowa jak „post”, ale jest ono zupełnie nieadekwatne w tym przypadku, gdyż twórczość określana w ten sposób, rzadko ma coś wspólnego z czarnym metalem, podobnie jak „nu metal” nie miał nic wspólnego z metalem. Dobra dość mędrkowania. Album rozpoczynają czyste dźwięki gitary w towarzystwie klawiszy. Po tym spokojnym wstępie wkraczają przesterowane instrumenty, szyjąc nastrojowo w średnim tempie. Dzieje się to na przemian ze wspomnianymi klasycznymi zagrywkami. Kolejne utwory, to już granie na całego. Dźwięki płyną w równo przed siebie. W tle przygrywa syntetyzator wzmacniając klimat. Charakterystyka riffowania nie jest oczywista, to swoista hybryda starej szkoły ze współczesnym spojrzeniem na ten gatunek. Tak więc jednostajne i hipnotyczne melodie przeplatają się z troszkę połamanymi akordami. Gdzieniegdzie usłyszeć też można dyskretne i wysmakowane tremolo, a od czasu do czasu pojawiające się zwolnienia dodają całości nastrojowości i rytualności. Należy również wspomnieć o wokalach, które są na bardzo dobrym poziomie. Dominuje tu blackowy zapalczywy charkot, zastępowany niekiedy przez zacne deklamacje. Istną perełką jest trzeci utwór, będący częściowo czarcią wariacją na temat rocka gotyckiego, ale tego ze swoich najlepszych czasów, czyli z lat osiemdziesiątych, minionego wieku. Płytę kończą cztery utwory, które w 2020 roku zostały nagrane jako epka pt. „Over Dianam”. Ich trzon stanowi bezużyteczne plumkanie, odgłosy szumu wody oraz żeńskie wokalizy. Nie warto się o nich rozpisywać i równie dobrze można je pominąć słuchając tej produkcji. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ten materiał został dołączony, bo w gruncie rzeczy jest zbędny. Podsumowując, Włosi stworzyli naprawdę ciekawą rzecz, fantastyczny black metal, gdzie przeszłość łączy się z teraźniejszością, owocując czymś świeżym i zarazem prawdziwym. Występują tu elementy właściwe dla tego typu muzyki jak diaboliczność, obrzędowość, mizantropia, a także autentyczna agresja. Wszystko to okraszone w dodatku wyważoną atmosferą, która jak w wielu przypadkach, przeradza się w przesadną ckliwość, lecz nie w tym. Polecam.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz