środa, 20 kwietnia 2022

Recenzja NOUTAJA „Never Meant to Save Us”

 

NOUTAJA

„Never Meant to Save Us” (Ep)

Inverse Records 2021

Kurcze, zawiodłem się na tej produkcji. Myślałem, że zespół, w którego składzie znajduje się były członek Nerlich (a to zespół, który darzę naprawdę dużą atencją) stworzy coś lepszego. Tymczasem zeszłoroczna Ep’ka Noutaja wydana w barwach Inverse Records to takie pierdolenie kotka za pomocą młotka, czyli nie jest to tak do końca totalna kiła, ale nazwać ten materiał czymś dobrym, to zdecydowane nadużycie. „Never Meant…” obraca się co prawda w klimatach Death Metalowych, ale ten ich Metal Śmierci, to niestrawna jak dla mnie mieszanka starego z nowym, czyli coś dla wszystkich i dla nikogo zarazem. Jest tu co prawda trochę tradycyjnych, śmiertelnych zagrywek made in Suomi na czele z zajebiaszczymi, miażdżącymi zwolnieniami popartymi cudownie klasycznymi partiami solowymi, które przywodzą na myśl „Shadows of Past”, „Children of the Scorn”, czy „Slumber of Sulen Eyes”. Te przepiękne w swym wyrazie partie giną jednak w zalewie pretensjonalnych jak dla mnie, nowomodnych, szarpanych, siłowych rozwiązań, nieciekawych, melodyjnych tekstur i dziwnych wynurzeń o progresywnym szlifie. Brzmi to, co prawda całkiem nieźle, choć fani typowego oldschool’a będą pewnie także trochę kręcić nosem, i wcale im się nie dziwię. No ja pierdolę, choć bardzo bym chciał, to jednak nie mogę z czystym sumieniem zarekomendować Wam tego materiału z przyczyn, które opisałem powyżej. Niby to Death Metal, ale jak dla mnie mało tu czystego Death Metalu w Death Metalu, tak samo, jak w pewnej kultowej, polskiej komedii mało było zawartości cukru w cukrze. No nic, może następnym razem panowie postarają się bardziej. Jak na razie, poza pewnymi, drobnymi wyjątkami jest raczej słabawo, lub jak kto woli w chuj przeciętnie. Cóż, tak to czasami bywa i trzeba z tym żyć, a że wiek już swój mam, to się przecież nie potnę.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz