czwartek, 7 kwietnia 2022

Recenzja -S- „Dom, W Którym Mieszka Wąż”

 

-S-

„Dom, W Którym Mieszka Wąż”

I, Voidhanger Records (2022)

-S- za sprawą mini albumu „Zabijanie Czasu I” zaszczycił grono moich ulubionych krajowych artystów sceny niezależnej. I, Voidhanger Records już niejednokrotnie udowodniła, że lubi promować zespoły, które z muzyką metalową mają mało wspólnego, ale które ducha tej muzyki oddać potrafią. I nie inaczej jest w przypadku omawianego tu duetu, który tym razem dostarczył słuchaczom czterootworowy krążek zatytułowany „Dom, W Którym Mieszka Wąż”. Wspierani przez klarnecistów Michała Górczyńskiego i Nanę Rovirę ponownie stworzyli frapujący, muzyczny pejzaż pełen przestrzeni, oddechu, ale i pełnego napięcia niepokoju. Nieco dark jazzowy charakter debiutu ustąpił tu miejsca nowofalowym, a czasem industrialnym pochodom basu, ambientującym, spokojnie meandrującym partiom akustycznym, które podkreślają kontemplacyjny i nieco introwertyczny charakter tego wydawnictwa. Krzyczane partie wokalne na tle tych pozornie spokojnych, pełnych zadumy ale i podszytych napięciem partii instrumentalnych mogłyby być wspaniałym soundtrackiem do zobrazowania jakiegoś wewnętrznego rozdarcia pomiędzy chęcią życia w zgodzie ze sobą, spokojem i wewnętrznym ład, a dopuszczeniem do siebie rzeczy, które budzą niepokój, kuszą, ale i budzą obawę. Gdzie jest ta granica między przewidywanym, ale i nudnym spokojem wewnętrznym, a diabłem, który w nas pali, złem, które nas kusi, ale i które nas osacza konsekwencjami jego skosztowania? Tak właśnie odbieram ten fascynujący, muzyczny pejzaż, który panowie Patyr i Grzegorz zaproponowali. Pomimo kilku muzycznych zbieżności z poprzednią Epką „Dom, W Którym Mieszka Wąż” wydaje się być materiałem bardziej wielowymiarowym. Pozorny spokój tu panujący nie odbiera tym dźwiękom dynamiki i dramaturgii, tu cały czas się coś dzieje, a paleta emocji jest bardzo szeroka. Można by się doszukać tutaj nawiązań do śląskiej Furii, ale wydaje mi się, że muzyka -S- jest jednak bardziej wysmakowana, konsekwentna i mniej udziwniona niż twórczość Nihila i spółki. Kto się boi, że obecność klarnecistów wnosi zbyt duży jazzowy pierwiastek do tej muzyki to spieszę uspokoić – ich obecność została tu tak wpleciona, że przechodzi wręcz niezauważona, stanowią raczej dźwiękową poświatę nadającą smaku i wyrazu niż stanowiącą odrębny instrument, który błądziłby w bezcelowych solówkach, które mogłyby tej muzyce tylko zaszkodzić. „Dom, W Którym Mieszka Wąż” to wspaniały materiał, będący sporym krokiem naprzód w dorobku tego projektu, ale zachowującym jego charakter. Pełna rekomendacja z mojej strony.

 

                                                                                                                                             Harlequin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz