wtorek, 5 kwietnia 2022

Recenzja Serpentshrine „Allegiance To The Myth”

 

Serpentshrine

„Allegiance To The Myth”

SignalRex 2022

Serpentshrine to kapelka, która już od siedmiu lat istnieje na tym padole, a narodziła się w Stanach Zjednoczonych Ameryki. W obecnym roku za sprawą Signal Rex zaprezentuje całemu światu swoje drugie pełne dzieło. Nie słyszałem ich poprzednich wydawnictw, ale nie żałuje, bo to co usłyszałem na „dwójce” w zupełności mi wystarczy. Muzyka zawarta na „Allegiance To The Myth” to raw black metal z lekkim dodatkiem elementów atmosferycznych, nawiązujący do początków jego drugiej fali. Dźwięki płyną tutaj w średnich i szybkich tempach. Jednostajne i zimne w swym wyrazie riffy niekiedy przechodzą w melodyjne tremolo. Całkiem niezła perkusja wybija swój rytm. Wokalista drze się jak opętany, przypominając trochę wrzaski z wczesnego Gorgoroth. Od czasu do czasu pojawiają się syntezatorowe tła, tworząc tajemniczą aurę. Ogólnie rzecz biorąc jest lodowato i nienawistnie, ale co z tego skoro wszystko wypada cholernie płasko. Trochę brakuje mi tutaj autentyczności. Nie słychać zaangażowania, nie ma też agresji, a o kulcie diabła też nie może być tu mowy. Odnoszę wrażenie, że poza skorzystaniem z wzorca oraz wprowadzeniem go życie, muzycy zapomnieli o włożeniu w całość ducha. W utworach nie ma należytej pasji. Przelatują przez uszy, nie wywołując żadnych uczuć. W niektórych momentach zanika selektywność. Instrumenty zlewają się w jedność, tworząc niesamowity łomot. Nie zaciekawiają niczym, ot po prostu black metalowa łupanka i tyle. Jedynym plusem jest ostre i zarazem twarde brzmienie gitary, przybrudzone odpowiednią produkcją. No cóż, mamy kolejnych Amerykanów, którzy zapragnęli grać czarny metal, ale nic z tego nie wyszło. Chcieć nie zawsze znaczy móc. Wiem też, że obywatele USA na całym świecie, wszędzie próbują wsadzić swego chuja. Tą strefę powinni jednak omijać z daleka.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz