wtorek, 13 grudnia 2022

Recenzja BURIAL CHOIR „Descension of Firmament”

 

BURIAL CHOIR

„Descension of Firmament”

Fallen Temple 2022

Kurczę, to czwarte, albo piąte moje podejście do napisania tej recenzji. Gdy próbuję zabrać się do roboty, jakoś nie mogę się ogarnąć Nie dlatego, że trzeci album Burial Choir, to słaba płytka. Ni chuja po angielsku. „Descension of Firmament” to krążek wyśmienity i w tym chyba cały problem. Ten materiał gniecie potwornie i przytłacza swym ciężarem, mimo że Finowie tak naprawdę nie robią tu nic nowego, poza konsekwentnym podążaniem wybraną dawno temu ścieżką, która prowadzi przez kolejne nekropolie. Oczywiście duet ten nie pozostaje w stagnacji, tylko cały czas rozwija swój styl, dzięki czemu każda kolejna płyta jest ciekawsza od poprzedniej i sieje coraz większe spustoszenie pod potylicą. Tak więc cały czas obcujemy tu z miażdżącym Funeral Doom Metalem, który po prostu niszczy. Trzy zawarte tu wałki, to jak dla mnie majstersztyk w tym gatunku. Są masywne, monumentalne i nasycone ciemnością, a przy tym cholernie mizantropijne. Bębny wspomagane grubym w chuj basem,  dosłownie wgniatają w podłoże, a smoliste, tłuste  riffy poniewierają potwornie, a przy tym robią genialną atmosferę, jaką można napotkać jedynie na ponurej ceremonii pogrzebowej. Wspomagają je wydatnie bardzo dobre, melancholijne partie solowe, które potrafią zbesztać totalnie i doskonałe, rasowe, niskie growle, z których rozpacz wylewa się dosłownie wiadrami, żeby nie powiedzieć, że znacznie głębszymi naczyniami. Wyborny, cmentarny klimat podkreślają także fachowo użyte dodatki i ozdobniki w postaci przepełnionego mrokiem parapetu i dzwonków, celebrujących przejście na drugą stronę i życie po życiu. Trudno uniknąć w przypadku tej płyty porównań do klasyków gatunku spod znaku Evoken, Mournfull Congregation Worship, czy Esoteric, ale odnoszę wrażenie, że na trójeczce Chóru Pogrzebowego zdecydowanie większe piętno niż poprzednio odcisnęły zespoły fińskie na czele z Unholy, Thergothon, Profetus i Skepticism, co zdecydowanie nadało jej charakterystycznego, w pewnym stopniu niepowtarzalnego szlifu i własnej tożsamości. No i jak dla mnie kurwa więcej nie trzeba. Fucking Funeral Doom Metal masterpiece! The Rest is Silence… i chuj.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz