poniedziałek, 26 grudnia 2022

Recenzja Caustic Phlegm „Putrefying Flesh”

 Caustic Phlegm

„Putrefying Flesh”

Necroeucharist Productions 2022

Kolejne wydawnictwo słowackiej Necroeucharist Productions to limitowana do stu kopii taśma z debiutanckim materiałem szkockiego Caustic Phlegm. Jest to europejskie wydanie  tego trzyotworowego demo, choć akurat w tym przypadku wzbogacone o numer bonusowy, co daje nam razem do kupy niemal osiemnaście minut muzyki. Muzyki w pierwszej kolejności zainspirowanej brzmieniem sztokholmskim, lecz nie tylko. Faktem jest, że niektóre riffy brzmią jak żywcem wyjęte z dwójki Entombed. Są one całkiem chwytliwe i mocno przypominające stare czasy. Odmianą jest na pewno mocno bulgoczący wokal, bardziej ociekający posoką niż wpadający w barwę typowego growla. Evan, człowiek orkiestra, nie stara się wymyślać koła na nowo, bo za takowe ciężko uznać pojawiające się w kompozycjach nieco kosmiczne sample oraz troszkę Nocturnusowe klawiszowe podkreślenia. Nagrania te są bezwzględnie proste, bez popisywania się techniką. Momentami powiedziałbym nawet, że niektóre szarpnięcia strun wydają się wręcz nierówne. Zastanawiam się, czy tak miało być, czy wyszło przypadkowo. Ma to jednak swój urok, a samą muzykę cechuje spory groove. Jest tu chory klimat i, co stanowi na pewno plus, nie jest jedną z kolejnych, bezmyślnych kopii szwedzizny z lat dziewięćdziesiątych. Wbrew pierwszemu wrażeniu, te kompozycje nieźle się z czasem wkręcają w łepetynę, mimo widocznych mankamentów. Jednym z nich jest na pewno drażniące niekiedy brzmienie automatu perkusyjnego. Przydałby się jednak fizyczny z krwi i kości. Strój gitar też jest odrobinę papierowy, jakby instrument ten nagrywany był przez mikrofon słuchawkowy w norweskim więzieniu, czy jak to tam ta historia szła… Mocno mi się to granie kojarzy z typowymi drugoligowymi demówkami z czasów dzieciństwa, a że człowiek sentymentalnym bywa, to przyznać muszę, że Caustic Phlegm wchodzi mi generalnie dość łatwo. Jeśli lubicie potaplać się w totalnie undergroundowym błotku, niczym świnka Peppa w kałuży, to warto sobie ten materiał sprawdzić. Jest to idealny przykład twórczości dla zamkniętego grona maniaków, którym w głowie tylko zgnilizna i ghoule. I pod tym względem Caustic Phlegm kojarzyć może się też z naszym Eternal Rot, bo elementów wspólnych kilka by się znalazło. Nie ma w tej twórczości zbędnej napinki czy innowacji. Koleś gra to, co najwyraźniej lubi, dla ludzi, którzy takie dźwięki uwielbiają. Ja to kupuję. Dlatego też wiem, że ta taśma jeszcze nie raz do mojego decka wróci.

- jesusatan

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz