LURKING
„Self-Induced Hysteria”
(Demo)
Everlasting Spew Records 2022
W
przypadku takich materiałów, jak ten prezentowany przez Belgijsko-Rosyjski
ansambl Lurking zawsze mam maluśki problem. Nie wiem do końca, jak się do nich
ustosunkować, cóż można bowiem prorokować po dwóch utworach? No nic, jak to
mawiał ongiś pewien mędrzec, jeden problem, to nie problem, dwa problemy, to
jest problem, tak więc biorę „Self-Induced Hysteria” na klatę i jadę z koksem.
Produkcja ta zawiera, jak już wspominałem na wstępie dwa wałki dobrego,
rzetelnego Death Metalu. Beczki śmigają ciężko i gęsto. Potrafią spuścić nam na
głowę wiadro soczystych blastów, jak i docisnąć do gleby miażdżącym
zwolnieniem. Bas szyje grubo i przyjemnie, zapewniając
odpowiedni ciężar i niezgorsze pierdnięcie, a wiosło rzeźbi riffy, które
fachowo rozrywają tkankę miękką, pozostawiając nielicho krwawiące rany
szarpane. Partie solowe są wysmakowane i świetnie podane. Wokal również ryje
zawodowo, a cuchnąca rzygowinami flegma i płyny ustrojowe wylewają się z niego
obficie. Ma to demo klasowe jebnięcie, przewijają się tu wpływy Malevolent Creation,
czy Gorefest, a i kapinkę naszego Vadera także da się tu wychwycić, tak więc
obcuje się z nim przyjemnie, w atmosferze wzajemnego szacunku i zaufania. Technicznie
absolutnie bez zarzutu, wielu muzyków chciałoby posiadać taki warsztat, jak ci
jegomoście. Brzmienie także od standardów nie odbiega, jest bezkompromisowe, z
lekka zalatuje zepsutą kiszką i kałem Rogatego, ale zarazem posiada naturalny,
organiczny szlif, więc te dwie piosenki potrafią solidnie zajechać bolesnym kopniakiem
pod żebra. Dobra rzecz, naprawdę. Z (nie)czystym sumieniem wolno mi napisać, że
mnie się podoba. Cóż, i to tyle, co godzi mi się nakreślić Wam na temat tej
8-minutowej produkcji. Mam nadzieję, że chłopaki będą trzymać tak dalej i nie
zmięknie im rura, a niebawem usłyszymy z ich obozu coś dłuższego, znacznie
dłuższego. Start mają w każdym razie nader obiecujący.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz