wtorek, 6 grudnia 2022

Recenzja MISTCAVERN „Into Twilight”

 

MISTCAVERN

„Into Twilight” (Ep)

Iron Bonehead Productions 2022

Węgry nie zalewają ostatnimi czasy sceny metalowej produkcjami idącymi w tysiące, ale tak się jakoś dzieje, psiejsko, czarodziejsko, że w tym roku, co wpadnie z tego kraju do mego odtwarzacza, to trzyma poziom. Odnoszę czasami wrażenie, że ilość przeszła tam w jakość, co jest objawem bardzo pożądanym, ale to już oczywiście temat na inną debatę. Przyczynkiem do postawionej tu na wstępie tezy jest tegoroczny materiał naszych bratanków z Mistcavern, który to przybrał cielesną powłokę pod skrzydłami Iron Bonehead. Produkcję tę przygarną niewątpliwie z wielką czułością wszyscy zakochani w pierwszych produkcjach Burzum, debiucie Satyricon, czy też wczesnych nagraniach Emperor. Horda ta hołduje bowiem surowemu, mizantropijnemu, ponuremu Black Metalowi, jaki królował na scenie wraz z nadejściem II fali gatunku. Naprawdę fachowo chłopaki rzeźbią w tej czarnej materii, a do tego robią to na tyle sugestywnie, że podczas konsumpcji tych dźwięków (słowo konsumpcja odnosi się tu oczywiście do strawy duchowej), poczułem się, jakbym wręcz przeniósł się w czasie bez mała trzy dekady wstecz. Dosłownie pochłonęły mnie te zimne, miazmatyczne, jadowite riffy, podszyte szorstkim, porowatym basem, zalatujące siarką schematy rytmiczne, oraz rasowy, opętańczy scream Angmara. To, z czym się tu spotykamy, to bezwzględnie gloryfikacja i zarazem celebracja wszystkiego, co mroczne i złowrogie, a Diabelskiego majestatu, oraz dusznej, obsesyjnie chorobliwej atmosfery dodają tej produkcji zastosowane ze smakiem ambientowe pasaże i monumentalny, nasączony ciemnością klawisz. Doprawdy wibracje wytwarzane przez muzykę Madziarów są wręcz porażające. Każdy, zawarty tu dźwięk kipi opętaniem, przepełnia go mizantropia, a obecna w nich czerń jest tak gęsta i smolista, że można ją kroić nożem. Jeżeli Mistcavern utrzyma obecny kurs, to już niebawem może stać się siłą, z którą będzie trzeba się liczyć, jeżeli chodzi o scenę grania ku chwale Zła.Jak dla mnie „Into Twilight” to prawdziwa, czarna perełka z Węgier, której zignorować po prostu się nie godzi. Mam nadzieję, że w odpowiednim czasie usłyszę zdecydowanie dłuższy materiał tej hordy. Oby szybciej niż później.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz