Phlebotomized
„Devoted To God”
Hammerheart Rec. 2022 (Re-issue)
Aż ciężko mi uwierzyć, że to było trzydzieści lat
temu. Pamiętam przecież, jakby to było wczoraj, przesyłkę z Holandii
zawierającą demo raczkującego wówczas zespołu o nazwie, której żaden z nas nie
potrafił na początku wymówić. Nie zliczę, ileż to razy taśma ta kręciła się w
moim decku, ale pewny jestem, że był to jeden z materiałów mających wpływ na
mój, krystalizujący się jeszcze wówczas, gust muzyczny. Dziś, z okazji okrągłej
rocznicy, materiał ten wznowiony został, po raz pierwszy w wersji winylowej,
przez rodzimą zespołowi Hammerheart Records. Piękniejszego prezentu dla
pamiętających tamte czasu nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Krótko zatem,
dla tych, którzy rzeczonych nagrań nie mieli jeszcze okazji poznać.
Phlebotomized to ikona, jeśli chodzi o klimatyczny death / doom metal z
początku lat dziewięćdziesiątych. Ich kompozycje przesiąknięte są prawdziwym,
przerażającym mrokiem i cechują się niebywałym ciężarem. Wystarczy jedynie
wspomnieć o wokalu, który w tamtych czasach dosłownie zmiótł mnie z powierzchni
ziemi swoją głębią. Ten bulgot, wyrzygujący kolejne wersety, jest jednocześnie
formą ekspresji wokalnej co i dodatkowym instrumentem. Chwilami urozmaicany
jest także szeptami oraz stosowanymi w ilościach śladowych wokalami żeńskimi,
jednak wówczas tego typu zabiegi postrzegane były jako niebywale oryginalne i
intrygujące. Podobnie jak towarzyszące muzyce, praktycznie cały czas,
Nocturnusowe, a przynajmniej równie kosmiczne, klawisze. Nienachalne,
nieprzesłodzone, rażące swoim majestatem, a nawet poniekąd ciężarem, równie
mocno co gitarowe akordy. A te utrzymane są głównie w średnim tempie, jednak
ich mnogość i łatwość, z jaką zespół nimi tasuje, może chwilami wywołać zawroty
głowy. Tak, Holendrzy pomysłami sypali niczym z rękawa, swobodnie
przemieszczając się w teoretycznie kontrastujących ze sobą tematach. Natomiast
dodatkowego nastroju horroru do całości dodają sample wprowadzające do „Fate of
a Devotee / Devoted to God”. Jak by nie patrzeć, muzyka Phlebotomized, nagrana
podobno przy bardzo ograniczonym budżecie, czego absolutnie nie słychać, bowiem
na tamte czasy brzmi to naprawdę masywnie i klarownie, będąca jednak upustem
młodzieńczej fantazji, po trzech dekadach nadal broni się wyśmienicie, w
przeciwieństwie do współczesnych wypocin zespołu. Ten materiał tworzył historię
i był podwaliną pod wiele, być może bardziej dziś popularnych, nazw. Absolutna
klasyka, bezwzględny mus dla każdego, kto mieni się znawcą klimatycznego death
metalu. A dla mnie jedna ze ścisłego topu, jeśli chodzi o deathmetalowe
demówki.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz