Hate
Forest
„Innermost”
Osmose Productions 2022
Hate
Forest to już niemłody projekt z Ukrainy. Powstał bowiem już w 1995 roku i poza
pomniejszymi produkcjami wydał właśnie swój szósty album. Może to nie jest
jakaś imponująca cyfra, ale wynika pewnie ona z tego, że poza wyżej wymienionym,
Roman Saenko na przestrzeni tych wszystkich lat udzielał się również w takich
przedsięwzięciach jak Drudkh czy Precambrian. Ci, którzy orientują się choć
trochę w scenie z Charkowa zapewne znają temat. Najnowszą, składającą się z
sześciu utworów płytę otwiera „Those Who Howl Inside The Snowstorm”, który swym
dość przebojowym usposobieniem, mógłby wzbudzić zazdrość u samego Nergala.
Lodowata gitara generuje tutaj chwytliwy i zapętlony riff o wojowniczej
wymowie. Te trzyminutowe interludium cichnie nagle, aby drugi numer, o jeszcze
dłuższym tytule, mógł rozpocząć część właściwą „Innermost”. Kolejne pięć wałków
to nic innego jak czyściuteńki black metal, stanowiący gęstą zamieć śnieżną,
zatykającą nam wszystkie otwory gębowe. Dźwięki płyną z dużym natężeniem, bo
dominują szybkie tempa. Wysunięte na pierwszy plan wiosła wygrywają posępne i
delikatnie depresyjne akordy, ale nie są one pozbawione zadzierżystości. Ich
wymowa jest ostra i nie pozostawia miejsca na dyskusje. To jest wojna i chuj.
Charakter całości jest jednostajny. Poszczególne kawałki specjalnie się niczym
od siebie nie różnią. Dominuje tutaj monotonia, która hipnotyzuje słuchaczy
swym chłodem, a jej jednoczesna nieludzka bojowość poraża bezkompromisowością.
Kontrastujące ze skandynawskim brzmieniem gitar wokale, którym bliżej raczej do
death metalu podkreślają nienawiść jaka zapewne kierowała twórcą. W każdej
nucie „Innermost” czuć wpływ wojny na Ukrainie, poprzez wyraźny wkurw jak i
bezsilność, która nadaje temu materiałowi, oprócz gwałtownych uczuć, również
smutnego wydźwięku. Całkiem ciekawa i uczciwa rzecz. Ściemy tutaj nie ma.
Zapraszam do zapoznania się. Może ktoś się zakoleguje z Hate Forest na dłużej.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz