niedziela, 4 grudnia 2022

Recenzja HARBINGER „Doom On You”

 

HARBINGER

„Doom On You” (Re-Issue)

DyingVictims Productions 2022

Nadszedł już czas, aby ponownie sprawdzić, co dzieje się w szeregach niestrudzonych poszukiwaczy metalowej klasyki. Mowa oczywiście o Dying Victims Productions. Wygląda na to, że dzieje się dobrze, gdyż stajnia ta, co rusz wydaje kolejne albumy oraz wznawia te nieco mniej znane, które nierzadko pokrył już kurz zapomnienia. Do tej właśnie drugiej grupy zaliczyć możemy niewątpliwie wydany pierwotnie w 2009 roku, jedyny duży album amerykańskiego Harbinger, który w tym roku doczekał się wskrzeszenia na 12” kawałku vinylu. Materiał ten na potrzeby tego wydawnictwa został poddany ponownemu masteringowi i raz jeszcze zmiksowany oraz wzbogacony o dodatkowy utwór („Iron Rules”), który został wyciągnięty ze splitu z Züül wydanego w 2005 roku. Dołożono także plakat, naklejkę, tkaną naszywkę i kod do pobrania wersji digital. Placki ukazały się do tego w dwóch kolorach, czarnym i mięsisto-czerwonym, więc widzicie, że ta reedycja została zrobiona naprawdę na bogato. No to teraz dla odmiany trochę o muzyce zawartej na „Doom On You”. Krążek ten zawiera zadziorny, chwytliwy, tradycyjny Heavy Metal inspirowany klasyką gatunku, zarówno amerykańską, jak i kontynentalną, europejską. Usłyszymy tu zatem sporo faktur i rozwiązań charakterystycznych dla pierwszych produkcji Iron Maiden, Angel Witch, czy Tokyo Blade z jednej strony, jak i Omen, bądź Jag Panzer z drugiej. Zespół z rozmachem sięga również do Speed Metalowych patentów z wczesnych lat 80-tych, więc nad ich muzyką unosi się także feeling znany z „Walls of Jericho”, „Fire Down Under”, „Violence & Force”, „Into the Dark Past”, czy też „Metal On Metal”. Grupa pozostaje wierna temu, co czyniło Heavy Metal sprzed czterech dekad tak rozpoznawalnym. Album ten to zatem galopujące gary wspomagane wyrazistym basem o grubym przyłożeniu, zaczepne, czupurne riffy, rasowe wokale i nieco głupawe teksty, że o okładce tej płytki nie wspomnę. No prawdziwy hejwi pełną gębą, nie ma co. Mimo że brzmienie zostało poddane liftingowi, to sound tego krążka pozostał korzenny, surowy, zabrudzony, niemal pierwotny i doskonale pasuje do szczerego, rześkiego, dzikiego, na wskroś oldschool’owego grania, jakie zaprezentował na tym krążku Harbinger. Jeżeli zatem drogi czytelniku cenisz sobie klasyczny Metal, warto, abyś pochylił się nad „Doom On You”. Satysfakcja gwarantowana.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz