Constellatia
„Magisterial Romance”
Season Of Mist 2022
Constellatia
to zespół składający się z trzech muzyków, którzy pochodzą z RPA. Zapewne dla
szerszego grona odbiorców ekstremalnego grania nie będzie on znany. Tak samo
jest w moim przypadku, gdyż spotykam się z nim pierwszy raz choć jedną już
płytę na swoim koncie mają. To co można usłyszeć na ich drugim krążku, który w
listopadzie pojawił się na rynku za sprawą Season Of Mist, jest kontynuacją
tego co zawierała jedynka „The Language Of Limbs”. Twórczość Afrykanerów można
określić jako daleko idący w swej innowacyjności post metal. Pełno w nim
zapożyczeń z różnych gatunków. Wyraźnie wyczuwalne są tutaj wpływy black’a,
progresywnego i gotyckiego rocka jak również sludge i doom metalu. W pełni
dojrzali i świadomi kierunku w jakim podążają muzycy, za pomocą instrumentów
kreują romantyczną w swym wyrazie fuzję wyżej wymienionych wariantów grania.
Wyobraźcie sobie bowiem co powstanie ze wrzucenia do blendera takich kapel jak
Emperor, Opeth, The Cure, Pink Floyd, Neurosis czy Primordial. Ano niezły
koktajl spokojnych dźwiękowych pasaży, poprzecinanych niekiedy romantycznymi
solówkami i rozkosznym plumkaniem na strunach. Od czasu do czasu artyści
przypominają sobie o metalowych korzeniach i wtedy otrzymujemy, tworzące dość
natarczywą ścianę dźwięku przyśpieszenia. Nad tym wszystkim góruje ni to
blackowy, ni to znany z cięższych odmian core’a wokal. Całość doskonale
odzwierciedla okładka „Magisterial Romance”. Ci trzej panowie delikatnie
chwytają nas za rączkę i prowadzą w świat pełen barw, w którym brakuje tej
jednej, mianowicie czarnej. Ta kraina to kolorowy gaj, pełen rozmarzonej radości,
z której jednak wypływa ból istnienia i niespełnionej miłości. Pod wpływem tych
czterech utworów żal normalnie chwyta za gardło, a analiza naszego
dotychczasowego życia, popchnąć nas tylko może w rozpacz. Bo nie tak miało
przecież być! W sam raz dla fanów nowoczesnego quasi metalu obojga płci.
Wieczorkiem jak taka parka to sobie puści, to albo dojdzie do kolektywnego
cięcia żył, albo z wyra nie wylezą do rana. Nie moja bajka. Romantyk ze mnie
żaden. Chyba.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz