środa, 7 grudnia 2022

Recenzja Constellatia „Magisterial Romance”

 

Constellatia

„Magisterial Romance”

Season Of Mist 2022

Constellatia to zespół składający się z trzech muzyków, którzy pochodzą z RPA. Zapewne dla szerszego grona odbiorców ekstremalnego grania nie będzie on znany. Tak samo jest w moim przypadku, gdyż spotykam się z nim pierwszy raz choć jedną już płytę na swoim koncie mają. To co można usłyszeć na ich drugim krążku, który w listopadzie pojawił się na rynku za sprawą Season Of Mist, jest kontynuacją tego co zawierała jedynka „The Language Of Limbs”. Twórczość Afrykanerów można określić jako daleko idący w swej innowacyjności post metal. Pełno w nim zapożyczeń z różnych gatunków. Wyraźnie wyczuwalne są tutaj wpływy black’a, progresywnego i gotyckiego rocka jak również sludge i doom metalu. W pełni dojrzali i świadomi kierunku w jakim podążają muzycy, za pomocą instrumentów kreują romantyczną w swym wyrazie fuzję wyżej wymienionych wariantów grania. Wyobraźcie sobie bowiem co powstanie ze wrzucenia do blendera takich kapel jak Emperor, Opeth, The Cure, Pink Floyd, Neurosis czy Primordial. Ano niezły koktajl spokojnych dźwiękowych pasaży, poprzecinanych niekiedy romantycznymi solówkami i rozkosznym plumkaniem na strunach. Od czasu do czasu artyści przypominają sobie o metalowych korzeniach i wtedy otrzymujemy, tworzące dość natarczywą ścianę dźwięku przyśpieszenia. Nad tym wszystkim góruje ni to blackowy, ni to znany z cięższych odmian core’a wokal. Całość doskonale odzwierciedla okładka „Magisterial Romance”. Ci trzej panowie delikatnie chwytają nas za rączkę i prowadzą w świat pełen barw, w którym brakuje tej jednej, mianowicie czarnej. Ta kraina to kolorowy gaj, pełen rozmarzonej radości, z której jednak wypływa ból istnienia i niespełnionej miłości. Pod wpływem tych czterech utworów żal normalnie chwyta za gardło, a analiza naszego dotychczasowego życia, popchnąć nas tylko może w rozpacz. Bo nie tak miało przecież być! W sam raz dla fanów nowoczesnego quasi metalu obojga płci. Wieczorkiem jak taka parka to sobie puści, to albo dojdzie do kolektywnego cięcia żył, albo z wyra nie wylezą do rana. Nie moja bajka. Romantyk ze mnie żaden. Chyba.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz