Archgoat
„All Christianity Ends”
Debemur Morti 2022
Nie minęło pół roku od wydania „Worship the Eternal
Darkness” a Arcykoza powraca z kolejnym materiałem. Tym razem pomniejszym,
zawierającym niewiele ponad siedemnaście minut muzyki. Ale za to jakiej! Po
ostatnim longu słyszałem pewne narzekania, że zespół złagodniał, że brzmienie
już nie to co kiedyś, że panowie swoją twórczość za mocno uczesali. Nie
podzielam tej opinii, ale dla malkontentów mam dobrego newsa. Otóż „All
Christianity Ends” to pewnego rodzaju powrót do przeszłości. Zamieszczonym na
krążku kompozycjom na pewno bliżej do „Whore of Bethlehem” niż płyty z zeszłego
roku. Same kompozycje utrzymane są oczywiście w stylu, który zespół lata temu
wykreował. Proste, rytmiczne akordy w raczej umiarkowanych szybkościach,
wstawki z kozokopulacją i rytualnymi śpiewami, dość schematycznie chodzące
beczki, podkreślające niektóre fragmenty klawiszowe tła i ten charakterystyczny
bulgocząco charczący głos zalewający całość bluźnierstwami. Jak wspomniałem,
jest nieco bardziej po staremu, czyli nie ma tu takiej bezpośredniej
przebojowości, co nie znaczy, że nagle Archgoat zupełnie z niej zrezygnowali
czy zapomnieli jak się tworzy dobre riffy. Tych, nawet jeśli nadal wyciąganych
z tego samego wora, nigdy im raczej nie zabraknie. Są natomiast w tym przypadku
grubiej ciosanie, zwłaszcza w otwierającym materiał „Ascension Towards the
Promethean Fire”, numerze kopiącym konającego na krzyżu syna Maryi w krocze.
Można jednak powiedzieć, iż każdy z
zamieszczonych na tej EP-ce utworów jest nieco inny, każdy ma inny styl
czy motyw przewodni. Dla przykładu w
„Crown Cloaked With Dead” mamy instruktażowy riff deathmetalowy a w „The Semen
of Anti Mastery” zagranie niemal hardrockowe. Oczywiście wszystko to tak
przybrudzone na swój sposób (znacznie bardziej, niż przy okazji poprzedniego,
wspomnianego już wydawnictwa), że następujące po sobie kompozycje doskonale się zazębiają i łączy je jedno.
Niemal namacalne zło. I doprawdy nie ma się tu nad czym rozpisywać, bo i tak
uważam, że jeśli ktoś Finów wielbi, to ten materiał jest dla niego zakupem
obowiązkowym. A jak ktoś nie lubi, to dedykuję mu ostatnie dwie sekundy „All Christianity
Ends”.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz