piątek, 25 marca 2022

Recenzja Archgoat „All Christianity Ends”

 

Archgoat

„All Christianity Ends”

Debemur Morti 2022

Nie minęło pół roku od wydania „Worship the Eternal Darkness” a Arcykoza powraca z kolejnym materiałem. Tym razem pomniejszym, zawierającym niewiele ponad siedemnaście minut muzyki. Ale za to jakiej! Po ostatnim longu słyszałem pewne narzekania, że zespół złagodniał, że brzmienie już nie to co kiedyś, że panowie swoją twórczość za mocno uczesali. Nie podzielam tej opinii, ale dla malkontentów mam dobrego newsa. Otóż „All Christianity Ends” to pewnego rodzaju powrót do przeszłości. Zamieszczonym na krążku kompozycjom na pewno bliżej do „Whore of Bethlehem” niż płyty z zeszłego roku. Same kompozycje utrzymane są oczywiście w stylu, który zespół lata temu wykreował. Proste, rytmiczne akordy w raczej umiarkowanych szybkościach, wstawki z kozokopulacją i rytualnymi śpiewami, dość schematycznie chodzące beczki, podkreślające niektóre fragmenty klawiszowe tła i ten charakterystyczny bulgocząco charczący głos zalewający całość bluźnierstwami. Jak wspomniałem, jest nieco bardziej po staremu, czyli nie ma tu takiej bezpośredniej przebojowości, co nie znaczy, że nagle Archgoat zupełnie z niej zrezygnowali czy zapomnieli jak się tworzy dobre riffy. Tych, nawet jeśli nadal wyciąganych z tego samego wora, nigdy im raczej nie zabraknie. Są natomiast w tym przypadku grubiej ciosanie, zwłaszcza w otwierającym materiał „Ascension Towards the Promethean Fire”, numerze kopiącym konającego na krzyżu syna Maryi w krocze. Można jednak powiedzieć, iż każdy z  zamieszczonych na tej EP-ce utworów jest nieco inny, każdy ma inny styl czy motyw przewodni.  Dla przykładu w „Crown Cloaked With Dead” mamy instruktażowy riff deathmetalowy a w „The Semen of Anti Mastery” zagranie niemal hardrockowe. Oczywiście wszystko to tak przybrudzone na swój sposób (znacznie bardziej, niż przy okazji poprzedniego, wspomnianego już wydawnictwa), że następujące po sobie kompozycje  doskonale się zazębiają i łączy je jedno. Niemal namacalne zło. I doprawdy nie ma się tu nad czym rozpisywać, bo i tak uważam, że jeśli ktoś Finów wielbi, to ten materiał jest dla niego zakupem obowiązkowym. A jak ktoś nie lubi, to dedykuję mu ostatnie dwie sekundy „All Christianity Ends”.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz