Kostnateni
„Ohen
Hori, Gde Padl”
Mystiskaos / Pest / Dissociative Visions 2022
Kostnateni
to jednoosobowy projekt stworzony przez gościa, który zwie się D.L. Udziela się
on także w takich bandach jak na przykład Voidbringer. W 2019 roku wydał swój
pełny album, ale za cholerę nie wiem jak brzmi i nie chce wiedzieć. „Ohen Hori,
Gde Padl” w zupełności mi wystarczy. Ta epka to trzy utwory, które
przedstawiają metalową interpretację tradycyjnych tureckich piosenek. Co z tego
wyszło? Ano totalne poplątanie z pokręceniem. Muzyka zawarta na tym mini jest
niczym zupełnie niezrozumiała kakofonia. Każdy z instrumentów gra swoje, nie
zważając na inne. Perkusja coś tam tłucze, talerze szeleszczą, struny gitar
wypuszczają jakieś ściany dźwięków. Czyste, podniosłe wokale śpiewają jakieś
pieśni, chyba bitewne. Od czasu do czasu pojawia się złowrogi charkot. Wszystko
to w dodatku upstrzone jest folkowymi melodiami, przypominającymi trochę Bliski
Wschód lub Skandynawię. Chaos jaki tu panuje można przyrównać tylko do tego
jaki miał miejsce przed powstaniem kosmosu. Charakterem przypomina trochę jakąś
jazzową improwizację, a podobno black metalem się zwie. Wstęp do ostatniego
kawałka rozbawia fantastycznie. Plumkające wiosła wytwarzają melodię jakby ze
spaghetti westernu lub jednej z tych filmowych chińskich baśni, gdzie ludzie
bez ładu i składu latają w powietrzu podobnie jak nuty w omawianej produkcji.
Najmniejszego pojęcia nie mam co kierowało twórcą. Co miał na myśli i co chciał
wyrazić. Słuchając ostatnio Void Wraith myślałem, że być może nastaną w końcu
dobre czasy dla amerykańskiego blacku. Niestety, jedna jaskółka wiosny nie
czyni. Ten skrajnie awangardowy black metal, zupełnie dla mnie bezcelowy i
niezrozumiały, to polskie przysłowie, potwierdza. Choć panom, którzy lubią się
za rycerzy przebierać, może się spodobać. Teraz będę musiał się najebać, żeby
jak najszybciej o tym czymś zapomnieć.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz