niedziela, 13 marca 2022

Recenzja LUCIFER’S CHILDREN „Signs of Saturn”

 

LUCIFER’S CHILDREN

„Signs of Saturn”

Fallen Temple 2022

Drugi album długogrający paragwajskich Dzieci Lucyfera to podobnie jak ich debiut, płytka przeznaczona przede wszystkim (choć oczywiście nie tylko) dla miłośników klasyki. Konkretnie mam tu na myśli klasykę Doom/Heavy Metalu, gdyż to właśnie w takiej glinie rzeźbi ten kwartet i trzeba przyznać, że owoce ich pracy są bardzo przyzwoite i trzymają poziom. Zespół wierny jest tradycji gatunku i nie odstępuje jej ani na krok, a ich twórczość ukierunkowana jest na prostotę, surowy ciężar i duszny, okultystyczny klimat znany z produkcji Black Sabbath, Saint Vitus, Pagan Altar, czy Pentagram. Napotkamy tu zatem przygniatające, pulsujące mozolnie, zwaliste bębny, grubo ciosany, zagęszczony, tłusty bas, dający tej płycie potworne doły, kanoniczne, przeciągane, wibrujące złowrogo, monochromatyczne, hipnotyczne  riffy, chore, piskliwe, chropowate solówki i złowróżbne, mocne, czyste, melodyjne, nawiedzone, wokale o tajemniczych, ezoterycznych krawędziach, charakterystycznej barwie i manierze, do której w pewien sposób trzeba się przyzwyczaić, gdyż przy pierwszym kontakcie może być nieco drażniąca. Cały materiał okraszony jest sowicie elementami i schematami o wyraźnym aromacie okultystycznego rocka, co dodaje tej muzyce szlachetnego, harmonijnego wykończenia. Brzmienie, podobnie, jak zawarte tu dźwięki jest konserwatywne, pierwotnie surowe, nieco staromodne, a momentami wręcz archaiczne i wyśmienicie współgra z każdą, słyszaną tu kompozycją. Muzyka, jaka znajduje się na tym krążku gniecie okrutnie (oczywiście w klasycznym tego słowa znaczeniu) i sączy się z niej zdecydowanie bluźnierczy, diaboliczny klimat. Płytka ta ma wszystko, czego można oczekiwać po albumie zawierającym Traditional Doom Metal i fani tego gatunku nie raz zleją się galoty obcując ze „Znakami Saturna”. I cóż tu kurwa więcej dodać? Każdy, kto lubi takie granie, drugą płytkę Lucifer’s Children najprawdopodobniej chętnie przytuli, a kto nie lubi, może iść w pyry, obżerać łęty. Ja wychowałem się na klasycznym graniu, a tradycyjny Heavy/Doom łykam praktycznie pod każdą postacią, więc choć nie jest to płyta w swym gatunku rewelacyjna, to jest to na tyle solidne, ciężkie i zaprawione okultyzmem granie, że „Signs of Saturn” z pewnością dołączy do mojej kolekcji. Starym zgredom polecam zatem ten album, gdyż to ich klimaty, a młodych adeptów zachęcam do zapoznania się z tą płytką i poznania przy tej okazji korzeni współczesnego, metalowego łomotu.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz