Vexev
„Frater Superior”
Under the Sign of Garazel 2022
No i mamy kolejnego debiutanta w stajni Garazela. Tym
razem jest to włoski Vexev, który po trzech materiałach demo uderza właśnie
duża płytą. Co ciekawe, każdy z wcześniejszych materiałów był dłuższy od
oficjalnego debiutu, liczącego sobie nieco ponad pół godziny. I od razu
przejdźmy do rzeczy. „Frater Superior” to sześć utworów surowego pod każdym
względem black metalu. Na szczęście ta surowość, mimo iż balansuje chwilami na
cienkiej linii, nie przekracza granic przyzwoitości. Powiedziałbym, że brud,
który sypie się z głośników jest niemal wzorem tego, jak powinno się grać
czarny metal mając w dupie wszelkie konwenanse a jednocześnie nie popadając w
śmieszność. Jak się zatem zapewne domyślacie, nie znajdziecie na tym krążku nic
przyjemnego. Żadnych chwytliwych riffów czy finezyjnych melodii. Trio z
Półwyspu Apenińskiego podchodzi do tworzonej muzyki bardziej w sposób rytualny
czy duchowy, kładąc zdecydowany nacisk na nastrój i atmosferę śmierci, którą to
kompozycje te są maksymalnie przesiąknięte. Poza odrobiną transylwańskich
ozdobników klawiszowych, traktowani jesteśmy prostymi, przefuzowanymi tremolo,
często tworzącymi ścianę dźwięku lub, jak kto woli, soniczny blizzard. Vexev
nie podkręcają niepotrzebnie tempa, lecz całkiem logicznie je dozują, dzięki
czemu unikają kakofonii i popadania w monotonię. Tworzą przez to także
wszechobecny klimat zła i dyskomfortu, niczym w podziemnych labiryntach
opuszczonego zamku, gdzie brnąc po omacku ciężko domyśleć się, co czai się na
nas za następnym zakrętem. Na „Frater
Superior”, pomimo wspomnianej prostoty, nie wszystko jest takie do końca
oczywiste, choć efekt ten osiągnięty został za pomocą podstawowych narzędzi.
Upiorności tym nagraniom dodaje mocno przesterowany wokal a bezkompromisowość
podkreśla bardzo garażowo dudniąca perkusja. Nie jest to oczywiście żadne
nowatorstwo, lecz panowie zapewne w dupie mają oryginalność, tak samo jak
obecnie panujące w muzyce trendy. Ten album to obrzydlistwo, odraza i choroba z
kozim łbem w tle. To nie jest muzyka dla sezonowych fanów czy
pseudointelektualistów. Albo kochacie Szatana i black metal w całej jego prostocie albo serdecznie
proszę się od tego trzymać z daleka, bo nic tu po was.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz