niedziela, 14 maja 2023

Recenzja Pa Vesh En „Martyrs”

 

Pa Vesh En

„Martyrs”

Iron Bonehead Productions 2023

To już czwarty album tego enigmatycznego projektu z Białorusi. Powstały w 2017 roku w Grodnie, nieprzerwanie kontynuuje swoją drogę, wiodącą przez mrok. Na najnowszej produkcji potencjalny odbiorca znajdzie dziewięć numerów black metalu spod znaku „raw”. Jest to gatunek, którego się kocha lub nienawidzi, ale szczególnym wyczuciem musi wykazać się też jego twórca, aby nie popaść w śmieszność. Niewątpliwie Pa Vesh En się to udaje, gdyż surowizna w wykonaniu tego bandu nie dość, że stoi na dobrym poziomie, ale również odznacza się całkiem oryginalną specyfiką. Na „Martyrs” nie uświadczymy zimnych i wysoko nastrojonych gitar. Spotkamy się raczej z dość gęstymi i często połamanymi teksturami, które niekiedy przechodzą w przytłaczające dysonanse, przypieczętowane równie deprymującymi klawiszami. Co prawda od czasu do czasu z tego swoiście upiornego ambientu wyłonią się tremolo lub inne koszmarne dźwięki, to jednak króluje tutaj masywny atak, przypominający szum, który wraz z wyłaniającymi się z oddali krzykami wokalisty przygnębia i zarazem przeraża, niosąc ze sobą coś nieuchronnego. Przy pierwszym odsłuchu muzyka ta może wydawać się nudna i pozbawiona jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Nic bardziej mylnego. Z każdym kolejnym spotkaniem z tą płytą, odkrywamy wszystkie smaczki, wyzierające z tego niby hałasu. Pojawiają się ciekawe akordy, syntezatorowe wtrącenia, pianino, a nawet tak jak w siódmym utworze, elementy symfoniczne, a monumentalny dziewiąty „Le Fantome De Cette Madame” okraszony kobiecym głosem to wisienka na torcie. Dla fanów surowego black metalu o skrajnie przygnębiającym usposobieniu i momentami bolesnym wydźwięku, będzie to nie lada gratka. Całkiem niezła produkcja godna polecenia tym, którzy w takim graniu się lubują.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz