Desekryptor
„Curse of the Execrated”
Caligari Rec. 2023
No i mamy kolejny materiał od Amerykańskich
wielbicieli szwedzkiego death metalu. Po dwóch demówkach i splicie, jak stara
szkoła nakazuje, Desekryptor raczą nas nową EP-ką, zawierającą cztery nowe
numery o łącznym czasie zamykającym się w circa dwunastu minutach. Niby
niewiele, ale ilość jest w tym przypadku istotna a jakość. Ta zdecydowanie tu
przoduje. Te kilka numerów to w zasadzie podsumowanie tego, czym death metal
był od samego początku. Wspomniałem, że panowie Szwecję lubią. To słychać
bardzo wyraźnie. Nie tylko w charakterystycznym riffowaniu pod Entombed, ale i
w mocno zapiaszczonym brzmieniu. Nie brak w tych utworach odniesień do twórców
północnego śmiertelnego odłamu, jednak Amerykanie bynajmniej nie bazują jedynie
na bezmyślnym kopiowaniu klasyków. W sztokholmskie standardy wpychają nieco
chwytliwej melodii, mogącej kojarzyć się bardziej z Finlandią, tudzież podjadą
bardziej brutalnym motywem przypominającym zespoły z rodzimej sceny lat
dziewięćdziesiątych. Czysto punkowe rytmy bardzo zgrabnie przełamują potężnymi
zwolnieniami i zdecydowanie dbają o to, by ich piosenki nie były monotonne. A
że warsztat panowie maja opanowany na właściwym poziomie, to i narzekać nie ma
na co. Co prawda materiał ten nie jest bynajmniej jakąś finezyjną, techniczną
perełką, ale zgrabne odniesienia do bardziej wyrafinowanej, czy nowoczesnej
szkoły jazdy są tutaj zauważalne, choćby w otwierającym całość „Sadictic
Incineration”, gdzie delikatny dysonans stanowi prawdziwą sól tego utworu.
Fajnie tu wszystko ze sobą współgra i brzmi, niczym materiał nagrany z dwie
dekady wstecz. Tym bardziej to do mnie przemawia, bo przywołuje duchy
przeszłości, kiedy to człowiek był
jeszcze gówno wiedzącym o muzyce szczylem, jednocześnie łaknął jej niczym wikary
ministranta. Jakoś ten ciąg ku muzyce pozostał mi po dziś dzień, dlatego też
materiały pokroju „Curse of the Execrated” są balsamem dla mych uszu. Niby nic
ekskluzywnego czy odkrywczego, ale zarazem jakże pięknie łechcącego
wspomnienia. Dla mnie bomba. Może nie atomowa, ale bomba.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz