wtorek, 16 maja 2023

Recenzja Desekryptor „Curse of the Execrated”

 

Desekryptor

„Curse of the Execrated”

Caligari Rec. 2023

No i mamy kolejny materiał od Amerykańskich wielbicieli szwedzkiego death metalu. Po dwóch demówkach i splicie, jak stara szkoła nakazuje, Desekryptor raczą nas nową EP-ką, zawierającą cztery nowe numery o łącznym czasie zamykającym się w circa dwunastu minutach. Niby niewiele, ale ilość jest w tym przypadku istotna a jakość. Ta zdecydowanie tu przoduje. Te kilka numerów to w zasadzie podsumowanie tego, czym death metal był od samego początku. Wspomniałem, że panowie Szwecję lubią. To słychać bardzo wyraźnie. Nie tylko w charakterystycznym riffowaniu pod Entombed, ale i w mocno zapiaszczonym brzmieniu. Nie brak w tych utworach odniesień do twórców północnego śmiertelnego odłamu, jednak Amerykanie bynajmniej nie bazują jedynie na bezmyślnym kopiowaniu klasyków. W sztokholmskie standardy wpychają nieco chwytliwej melodii, mogącej kojarzyć się bardziej z Finlandią, tudzież podjadą bardziej brutalnym motywem przypominającym zespoły z rodzimej sceny lat dziewięćdziesiątych. Czysto punkowe rytmy bardzo zgrabnie przełamują potężnymi zwolnieniami i zdecydowanie dbają o to, by ich piosenki nie były monotonne. A że warsztat panowie maja opanowany na właściwym poziomie, to i narzekać nie ma na co. Co prawda materiał ten nie jest bynajmniej jakąś finezyjną, techniczną perełką, ale zgrabne odniesienia do bardziej wyrafinowanej, czy nowoczesnej szkoły jazdy są tutaj zauważalne, choćby w otwierającym całość „Sadictic Incineration”, gdzie delikatny dysonans stanowi prawdziwą sól tego utworu. Fajnie tu wszystko ze sobą współgra i brzmi, niczym materiał nagrany z dwie dekady wstecz. Tym bardziej to do mnie przemawia, bo przywołuje duchy przeszłości,  kiedy to człowiek był jeszcze gówno wiedzącym o muzyce szczylem, jednocześnie łaknął jej niczym wikary ministranta. Jakoś ten ciąg ku muzyce pozostał mi po dziś dzień, dlatego też materiały pokroju „Curse of the Execrated” są balsamem dla mych uszu. Niby nic ekskluzywnego czy odkrywczego, ale zarazem jakże pięknie łechcącego wspomnienia. Dla mnie bomba. Może nie atomowa, ale bomba.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz