środa, 24 maja 2023

Recenzja TRIBUNAL „The Weight Of Remembrance”

 

TRIBUNAL

„The Weight Of Remembrance”

20 Buck Spin 2023

Zespołów o nazwie Tribunal, pisanej na różne sposoby mamy na scenie kilka. Ja wiem przynajmniej o siedmiu, z czego trzy z nich tworzą w Kraju Klonowego Liścia. Tribunal, o którym rzeknę tu teraz słów parę, to duet z Vancouver, który pod koniec stycznia 2023, korzystając z protekcji 20 Buck Spin, wydał swój debiutancki, pełny album zatytułowany „The Weight Of Remembrance”. Już sam tytuł tego materiału niejako nakierowuje nas na muzykę, jaką wykonuje ta grupa. Z jakimi dźwiękami może bowiem kojarzyć się płyta ochrzczona tytułem „Ciężar Pamięci”? No jasne, brawa dla pana w żółtym płaszczu, oczywiście, że z Doom Metalem. Ten, reprezentowany przez zespół, to Doom Metal umocowany bardzo głęboko w klasycznej odmianie gatunku, doprawiony jeno delikatnie dotykiem Metalu Śmierci i Gotyckim feelingiem. Z tym Gotykiem to jednak sprawa nico umowna, bo ja go tam praktycznie nie słyszę (i bardzo kurwa dobrze, gdyż jak wiadomo, zły Gotyk boli przez całe życie). Zatem ciężkie bębny o tradycyjnym sznycie konkretnie wgniatają tu w glebę, tłusty, skondensowany bas zapewnia tej produkcji groove przecudnej urody, a soczyste, klasycznie zagęszczone, niczym dobry żurek żytnią mąką riffy cisną zawodowo, sprawiając masę przyjemności wszystkim, którym nieodmiennie bliskie są kanony wspomnianego tu gatunku. Wokalnie natomiast otrzymamy na tym krążku ponury, zbliżający się chwilami do śmiertelnych rejestrów, mocny, niski, gardłowy wokal, oraz niewieści śpiew. Zapomnijcie jednak o lateksowym, słodkim ćwierkaniu. Śpiew Soren jest mroczny, przeszywający, nasycony mizantropijnymi wibracjami, na swój sposób zmysłowy i robi robotę. Równie dobre są na tej płycie gustowne, fachowo użyte partie parapetu, jak i linie mruczącej nisko wiolonczeli, które tworzą wraz z zawiesistymi wiosłami okryty całunem ciemności, mglisty, przytłaczający, obrzędowy klimat całości.Płytka to może nie wybitna, ale niewątpliwie bardzo dobra, która niezaprzeczalnie będzie stanowiła dla fanów takiego grania łakomy kąsek. Wcale mnie to zresztą nie dziwi, gdyż i ja konsumowałem ją z niekłamaną  rozkoszą. Dodając więc dwa do dwóch, album ten, to doborowy kawał niemal kanonicznego, Doom Metalowego mielenia, do którego każdy miłośnik takich dźwięków przytuli się czule i będzie ssał muzykę na nim zawartą niczym mleko z matczynego cycuszka. Ssijcie więc moi drodzy, bo to pokarm niesamowicie pożywny, a i rzeczona pierś wygląda zaiste bardzo atrakcyjnie.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz