TRIBUNAL
„The Weight Of Remembrance”
20
Buck Spin 2023
Zespołów
o nazwie Tribunal, pisanej na różne sposoby mamy na scenie kilka. Ja wiem
przynajmniej o siedmiu, z czego trzy z nich tworzą w Kraju Klonowego Liścia.
Tribunal, o którym rzeknę tu teraz słów parę, to duet z Vancouver, który pod
koniec stycznia 2023, korzystając z protekcji 20 Buck Spin, wydał swój
debiutancki, pełny album zatytułowany „The Weight Of Remembrance”. Już sam
tytuł tego materiału niejako nakierowuje nas na muzykę, jaką wykonuje ta grupa.
Z jakimi dźwiękami może bowiem kojarzyć się płyta ochrzczona tytułem „Ciężar
Pamięci”? No jasne, brawa dla pana w żółtym płaszczu, oczywiście, że z Doom
Metalem. Ten, reprezentowany przez zespół, to Doom Metal umocowany bardzo
głęboko w klasycznej odmianie gatunku, doprawiony jeno delikatnie dotykiem
Metalu Śmierci i Gotyckim feelingiem. Z tym Gotykiem to jednak sprawa nico
umowna, bo ja go tam praktycznie nie słyszę (i bardzo kurwa dobrze, gdyż jak
wiadomo, zły Gotyk boli przez całe życie). Zatem ciężkie bębny o tradycyjnym
sznycie konkretnie wgniatają tu w glebę, tłusty, skondensowany bas zapewnia tej
produkcji groove przecudnej urody, a soczyste, klasycznie zagęszczone, niczym
dobry żurek żytnią mąką riffy cisną zawodowo, sprawiając masę przyjemności
wszystkim, którym nieodmiennie bliskie są kanony wspomnianego tu gatunku. Wokalnie
natomiast otrzymamy na tym krążku ponury, zbliżający się chwilami do
śmiertelnych rejestrów, mocny, niski, gardłowy wokal, oraz niewieści śpiew.
Zapomnijcie jednak o lateksowym, słodkim ćwierkaniu. Śpiew Soren jest mroczny,
przeszywający, nasycony mizantropijnymi wibracjami, na swój sposób zmysłowy i
robi robotę. Równie dobre są na tej płycie gustowne, fachowo użyte partie
parapetu, jak i linie mruczącej nisko wiolonczeli, które tworzą wraz z
zawiesistymi wiosłami okryty całunem ciemności, mglisty, przytłaczający,
obrzędowy klimat całości.Płytka to może nie wybitna, ale niewątpliwie bardzo
dobra, która niezaprzeczalnie będzie stanowiła dla fanów takiego grania łakomy
kąsek. Wcale mnie to zresztą nie dziwi, gdyż i ja konsumowałem ją z niekłamaną rozkoszą. Dodając więc dwa do dwóch, album
ten, to doborowy kawał niemal kanonicznego, Doom Metalowego mielenia, do
którego każdy miłośnik takich dźwięków przytuli się czule i będzie ssał muzykę
na nim zawartą niczym mleko z matczynego cycuszka. Ssijcie więc moi drodzy, bo
to pokarm niesamowicie pożywny, a i rzeczona pierś wygląda zaiste bardzo
atrakcyjnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz