wtorek, 2 maja 2023

Recenzja Derhead „The Grey Zone Phobia”

 

Derhead

„The Grey Zone Phobia”

Brucia Records 2023

Założony w 2001 roku przez Giorgio Barroccu Derhead, jest solowym projektem, a jego debiutancka płyta „The Grey Zone Phobia” to piąta realizacja w ponad dwudziestoletniej karierze. Ten włoski muzyk koncentruje się na mieszaniu w swej twórczości różnorakich wpływów. Co z tego wychodzi? Ano jak to się dzisiaj mówi awangardowy black metal. Rzeczony album zawiera sześć kawałków, które dają nam okazję do obcowania ze swoistym mariażem gatunków przez prawie czterdzieści minut. Dominuje tutaj oczywiście black metal tylko w wydaniu delikatnie industrialnym, przypominającym nieco to czego niegdyś dokonał Satyricon na „Rebel Extravaganza” czy też początki romansu z takim graniem DHG. Jednak wydźwięk kompozycji Derhead jest nieco odmienny, gdyż skierowany raczej na atmosferyczność niż na biczowanie słuchaczy mechanicznymi i zadzierżystymi akordami. Rzecz jasna, że „fabryczna” powtarzalność riffów jest bardzo wyczuwalna, lecz płyną one w spokojnym tempie, zawierając w sobie dużą dawkę melancholijnych, ale w nienachalny sposób, melodii. Tym samym hipnotyzują skutecznie i bujają rozkosznie. Wprowadzają nas w rozmarzony stan, zmuszając do kontemplacji otaczającej nas rzeczywistości jak i naszego wnętrza. Pomagają w tym elementy znane z doom czy gothic metalu, które również Włoch wykorzystuje przy komponowaniu swoich utworów. W tych chwilach usłyszeć można syntezatorowe podkłady bądź całe pasaże, a także sentymentalne solówki, w których rozpoznać można gotycką przeszłość naszego multiinstrumentalisty znanego niegdyś z udziału w takiej kapeli jak The Void. Poza delikatnie przynudzającymi harmoniami warto uwagę zwrócić na wokale, ponieważ na tym poletku Giorgio Barroccu świetnie daje sobie radę. Jego warknięcia są naprawdę na przyzwoitym poziomie i dzięki nim ten materiał nabiera trochę ostrości, co pozwala dostrzec w „The Grey Zone Phobia” nie tylko ckliwość rozhisteryzowanego romantyka, ale także pewną złość i mrok. W gruncie rzeczy jest to bardzo przystępna produkcja i z pewnością znajdzie wielu odbiorców, bowiem delikatniejszym uszom krzywdy raczej nie zrobi.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz