„Omnia
Amet Lorem”
Drakkar
Productions 2022
Z
Hiszpańskim hordem Empty ostatni raz miałem styczność w 2001 roku, przy okazji
odsłuchu ich materiału demo „Eternal Cycle of Decay”. Delikatnie mówiąc cienkie
to było jak dupa węża, co spowodowało, że na długi czas odpuściłem sobie
jakiekolwiek kontakty z muzyką zespołu. Ponad dwie dekady później natknąłem się
jednak na szósty już album długogrający Empty i na przekór wcześniejszym
doświadczeniom postanowiłem sprawdzić, co tam teraz rzeźbi grupa z Aragonii. Okazało
się, że panowie przez ten czas nie zasypywali gruszek w czarnym popiele, a
„Omnia…” zawiera naprawdę dobry Black Metal otoczony miazmatycznymi, dosyć
gęstymi oparami o mizantropijno-depresyjnym posmaku. Praktycznie na każdej
płaszczyźnie ta płytka ma sporo do zaoferowania. Bębny, choć nie wykonują
żadnej ekwilibrystyki i trzymają się raczej gatunkowych wzorców, są soczyste i
zwłaszcza w przytłaczających zwolnieniach gniotą nad wyraz efektywnie. Wydatnie
wspomaga je szyjący grubo, siarczysty bas, nadając odpowiedni ciężar wszelakim,
słyszanym tu rytmicznym manewrom. Bardzo
ciekawie natomiast przedstawia się warstwa gitarowa tego krążka. Zimne,
jadowite, zawiesiste, transowe riffy robią robotę, subtelne harmonie
nasiąknięte są mrokiem, szczegółowe, wyrafinowane chwilami aranżacje, jak i
melancholijne solówki nadają ponurego szlifu, a odrobina dysonansowych zakrętów
podkreśla chorobliwy feeling tego materiału i ucieleśnia zło, które się na nim kryje. Upiorną aurę tej płytki
dodatkowo podkreślają instrumentalne, często akustyczne pasaże, szczypta
fortepianu, złowieszczo brzmiący klawisz, jak i wokale lokujące się pomiędzy
bluźnierczym growlem, żałobnym wrzaskiem, a nawiedzonymi, grobowymi szeptami o
rytualnym zabarwieniu. Nie sądziłem 20 lat temu, że to powiem, ale Hiszpanie na
„Omnia…” wykonali kawał naprawdę dobrej roboty. W wolnej chwili (choć nie wiem,
kiedy ona nastąpi), sprawdzę chyba kilka wcześniejszych wydawnictw grupy,
choćby z czystej ciekawości. Wracając jednak do „Omnia Amet Lorem”, to jest to
dobry, kompetentny album, który spodoba się na pewno większości Black
Metalowych maniaków, lubujących się w duchowym cierpieniu, które to z kolei
przekłada się na całkowicie realny, fizyczny ból. Cóż, wygląda na to, że warto
obserwować to, co w tej chwili tworzy Empty. I tak też mam zamiar uczynić.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz