sobota, 20 maja 2023

Recenzja SORROWFUL LAND „Faded Anchors of the Past”

 

SORROWFUL LAND

„Faded Anchors of the Past”

Black Lion Records 2023

Bywają takie dni, gdy człowiek nie może sobie znaleźć miejsca, dobija otaczająca go  rzeczywistość, njusy w telewizji wkurwiają niemożebnie, a do tego dokucza zatwardzenie i odciski dają się we znaki. Gdy dopadnie Was taki weltschmerzen, lub jak kto woli ból egzystencjalny, polecam wówczas trochę sobie  poDoomać, czyli zapodać sobie konkretnego Doom Metalu w jednej z odpowiadających Wam postaci. Na zatwardzenie, czy odciski to raczej nie pomoże (choć kto wie?), ale pozostałe, duchowe dolegliwości powinny zostać po takim seansie (dłuższym lub krótszym) wnet uleczone. Jeżeli bliski waszemu sercu jest na ten przykład ciężki, aczkolwiek stosunkowo melodyjny Doom/Death pokroju Saturnus, Swallow the Sun, Doomed, Soliloquium, czy Draconian, to albumem, który polecam na takie dni (choć oczywiście nie tylko) jest trzeci, pełny krążek Ukraińskiego projektu Sorrowful Land. Zaprawdę powiadam Wam, krążek to bez dwóch zdań zajebisty, po brzegi wypełniony wgniatającymi w podłoże, tłustymi bębnami, smolistymi liniami basu o miażdżących obrzeżach, szybującymi, posępnymi, przytłaczającymi wiosłami i wyśmienitymi, nasyconymi emocjami wokalami, wśród których króluje grobowy growling, choć nie brakuje tu także doskonałego, sugestywnego, czystego śpiewu, jak i tajemniczych, mrocznych, intymnych szeptów. Nie ma się zresztą co dziwić, że warstwa wokalna daje tu tak mocno po czapce, wszak swych talentów użyczają tu w tej materii Pierre Laube (Doomed), Henrik Ekholm (Hadriel), Stefan Nordstörm (Soliloquium), czy Kaivan Saraei i Miguel Santos (A Dream of Poe). Obecność tych zacnych gości nie przeszkadza jednak tej płycie nic a nic, gdyż warstwa instrumentalna jest równie znakomita. Prócz masywnego, zagęszczonego, zwartego kręgosłupa, który już przedstawiłem Wam powyżej, napotkamy także na tym albumie nasiąknięte rzęsistym deszczem, płaczące smyczki (w tym temacie kłaniają się mistrzowie z My Dying Bride),klimatyczne, akustyczne pasaże, wybornie zastosowany parapet, że nie wspomnę o wirtuozerskich niemal harmoniach, melancholijnych partiach solowych o nihilistycznym wydźwięku, czy cudownie zaakcentowanych, hipnotyzujących wariacjach odnoszących się do szlachetnej klasyki Doom Metalu.„Faded…” to wielopłaszczyznowy, pełen kontrastów, ale zarazem niesamowicie skondensowany i harmonijny krążek. Czaruje i wprowadza w melancholijny trans, przytłaczając jednocześnie introwertycznym feelingiem.„Wyblakłe Kotwice Przeszłości” to wyborny krążek, którym wszyscy fani wymienionych w tej recenzji zespołów powinni się zainteresować. W jego towarzystwie można się naprawdę solidnie zaDoomać.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz