poniedziałek, 9 maja 2022

Recenzja Aparthiva Raktadhara „Adyapeeth Maranasamhita”

 

Aparthiva Raktadhara

„Adyapeeth Maranasamhita”

Iron Bonehead 2022

Aparthiva Raktadhara to kapela parająca się poczernionym death metalem, a pochodząca z kraju, gdzie krowy są podobno święte. Po wydaniu epki i singla nadszedł czas na pełny placek. To co na nim umieścili muzycy z Kalkuty jest dość intensywne, bo czerpiące z dokonań takich zespołów jak Angelcorpse, a podobieństwa do Morbid Angel też od czasu do czasu są słyszalne. Całość zaczyna się okrutnie ciężko, przygniatając bez litości do ziemi. Po chwili dźwięki przyśpieszają, zalewając narządy słuchu rwanymi i pokręconymi riffami. Gitary szyją gęsto lekko pobrzękując, a sekcja rytmiczna dostarcza dodatkowych dołów. W każdym z kawałków dominują szybkie tempa podczas których towarzyszy im niezmordowana perkusja, nadająca  trochę war metalowego sznytu. Nie brak tutaj również przejść w średnie i wolne rytmy, które dają chwilę na wytchnienie, gdyż jest naprawdę brutalnie, a agogika poraża swą obfitością. W te gwałtowne utwory ci trzej panowie wpletli także sporo chaotycznych, ale też i klasycznych dla tego typu grania solówek, udowadniając, że ich domeną nie jest tylko zażarta łupanka. Wokalista również daje radę, wyśpiewując swe wersy głosem, będącym wypadkową między growlem, a złowrogim szeptem. Tak więc Aparthiva Raktadhara raczy słuchacza potwornym death metalem z wyraźnie odczuwalnym tchnieniem diabła. Czerpią oni pełnymi garściami z wzorców z lat 90., dokładając swoje własne pomysły i doskonale im to wychodzi. Dla fanów już wymienionych wyżej nazw, lecz również twórczości Perdition Temple, Goatpenis czy też Abhorrence, będzie to nie lada gratka, bowiem nieludzko bezwzględny i totalnie smolisty charakter „Adyapeeth Maranasamhita” dostarcza wielu wrażeń.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz