Wampyrinacht
„Night Of The Desecration”
Iron Bonehead 2022
W
drugiej połowie maja ukaże się na rynku kolejna propozycja, podobno znanego i
lubianego Wampyrinacht. Jakby ktoś nie wiedział, to ci panowie pochodzą z Aten
i grają black metal, oczywiście jego grecką odmianę. Jeżeli chodzi o kwestie
czysto muzyczne, to do „Night Of The Desecration” nie można się przyczepić.
Technicznie jest w porządku. Mamy tu odpowiednie brzmienie, niezgorsze tempa i
wokale. Nie można także zarzucić muzykom, że grać nie potrafią, bo umieją
całkiem nieźle. Słuchając ich najnowszej płyty raczej nudzić się nie można.
Ilość riffów, zmian prędkości jest znaczna. Nie brakuje także różnych dość
pomysłowych zagrywek, ciekawych solówek, a jakieś keyboardy również słychać.
Rozłożenie wokali na dwa głosy, które prowadzą ze sobą swoisty dialog
niewątpliwie klimatu dodaje, a i kobiece zaśpiewy są tu na miejscu. Utwory
roztaczają specyficzną helleńską atmosferę, tak dobrze znaną dzięki innym
przedstawicielom tamtejszej sceny. Jednakże w tym przypadku wpływy heavy
metalowe są nader wyraźne i to na tym trzonie Grecy oparli najnowszą produkcję.
Słyszalne są również thrashowe schematy, chociażby w postaci gitarowych zrywów,
czy przy przejściach z jednego riffu w drugi. Niestety diabeł tkwi w
szczegółach. Pomimo fajnej konstrukcji utworów, umiejętnej gry jak i
pomysłowości, nowa propozycja Wampyrinacht wypada blado. Próba nadania
epickości materiałowi trąci kiczem. Alter ego blackowego wrzasku, to jakaś
kpina. Charakter typowy dla tego typu sztuki zatracony. Ja rozumiem, że
wampiryczne klimaty i tak dalej, ale do cholery jakieś zło i nienawiść muszą
być wyczuwalne, a nie tylko tania melancholia. Na domiar złego wyprodukowano to
chyba w jakimś laboratorium i zdaje mi się przy użyciu automatu perkusyjnego,
choć głowy nie dam. Cóż taki tam ładniutki niby black metal dla tych, co
brzydoty się boją, a i niecnych poudawać lubią.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz