czwartek, 19 maja 2022

Recenzja Serpent Spawn „Crypt Of Torment”

 

Serpent Spawn

„Crypt Of Torment” E.P.

Iron Bonehead 2022

Serpent Spawn to nowa kapela z Niemiec. Jednak jej skład nie jest przypadkowy, bo tworzą ją znani i starzy wyjadacze z takich zespołów jak Blood oraz Malaphar. W tym roku Iron Bonehead wyda ich debiutancką epkę na wszystkich możliwych nośnikach. Czegóż potencjalny słuchacz może się spodziewać po tych czterech utworach? Skoro ci trzej panowie, którzy tworzą ten projekt, siedzą od zawsze w death metalu, to nikt się nie zdziwi, że taką muzykę właśnie będzie dane nam usłyszeć. Na „Crypt Of Torment” muzycy zawarli piętnaście minut „śmiertelnej” łupanki, mocno zakorzenionej w latach dziewięćdziesiątych. Dźwięki zatem płyną raczej szybko, nieludzko katując uszy. Za gitarami podąża bezlitosna sekcja rytmiczna, której triggery traktują naszą głowę niczym młot pneumatyczny. Wymowa całości jest bardzo silna i nie przypomina śmierć metalu w tradycyjnej jego formie. Odpowiednio dociążone instrumenty nie tracą na swej ostrości oraz surowości, nadając mrocznego charakteru. Bezkompromisowe, ale w miarę chwytliwe riffy wprowadzają niepokojący nastrój. Były wokalista Blood za sprawą swojego growlu, który nie stracił swej siły wyrazu, odpowiednio brutalizuje materiał, rygorystycznie wyrzygując bluźnierstwa. Obrazując w skrócie, omawiany materiał jest skórą zdjętą z Deicide, kiedy to grupa Benton’a była w najlepszej formie. Brzmienie, sposób riffowania, specyficzne zagrywki, a także solówki, to nic innego jak Bogobójca właśnie. Nawet użycie, w niektórych miejscach, podwójnych wokali nasuwa jednoznaczne skojarzenia. Oczywiście, poza tym dominującym wpływem, można również odnaleźć tutaj inne, właściwe dla tego typu grania z tamtych lat naleciałości. Ziarno zasiane przez Blood czy też Malevolent Creation jest mocno wyczuwalne. Jednak to kwartet z Tampy odcisnął na Niemcach najsilniejsze piętno, którego nie wyprą się jak „szkarłatnej litery” na piersiach, tylko że w tym przypadku nie jest to oznaką hańby, lecz powodem do dumy. Dla fanów „diabłów” z Florydy w nowej i odświeżonej wersji jak znalazł. Intensywna i satanistyczna rzecz.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz