czwartek, 5 maja 2022

Recenzja HATEMONGER „The Vile Maxim”

 

HATEMONGER

„The Vile Maxim” (Ep)

Redefining Darkness Records 2021

 


Szwedzki Death Metal. Wszyscy zainteresowani chyba wiedzą, z czym to pożenić? Upewniam się jednak, gdyż nie mam zamiaru po raz kolejny rozkładać tego gatunku na czynniki pierwsze, a w tym właśnie stylu tworzy amerykański Hatemonger. To, że rzeźbią oni na skandynawską modłę, to i dobrze, wszak nie od dziś wiadomo, że dobra, klasyczna szwedzizna nie jest zła. No właśnie, ale powinna być ona dobra i przekonująca. Tymczasem dźwięki, jakie usłyszałem na debiutanckiej Ep’ce zespołu, ni cholery nie potrafiły mnie do siebie przekonać. Muzyka tkana przez kwartet zza wielkiej kałuży absolutnie nie jest zła. To bardzo solidny i rzetelny Metal Śmierci wzorowany na klasycznych już dziś, pierwszych albumach Grave, Entombed, Dismember, czy Hypocrisy z typowym brzmieniem HM-2. Fachowe i kompetentne to więc mielenie, ale jak dla mnie to trochę za mało. Brutalny, tłusty sound i ogólna bezkompromisowość, już dzisiaj nie wystarczą, aby na dłużej wryć się w pamięć maniaków. Ta muza, aby żarła konkretnie wymaga czegoś więcej, niźli tylko chropowatych, mięsistych gitar, wyjących solówek, gęsto napierdalającej sekcji i zaflegmionych wokali. Tutaj niestety tego nie znajduję, nad czym boleje moje serce. Przede wszystkim riffy wydają się tworzone pospiesznie i nieco niechlujnie, przez co nie zapadają w pamięć. Brakuje mi też na tej produkcji nieco lekkości (choć to może nienajlepsze słowo, ale ufam, że wiecie, o co mi chodzi) i odrobiny polotu. Każdorazowo, gdy słuchałem „The Vile Maxim”, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że wszystko to jest zbyt siłowe i w gruncie rzeczy przewidywalne. Szczerości, pasji i zaangażowania muzykom z pewnością odmówić nie można, założenia także mają słuszne, podstawy opanowali i już teraz przypierdolić niezgorzej potrafią, więc są na dobrej drodze. Tym materiałem jednak zbyt wiele nie zwojują. Owszem, zaakcentują swoją bytność w śmiertelnym światku, ale o awans w hierarchii na dzisiejszej, zatłoczonej scenie muszą jeszcze powalczyć. Wierzę jednak, że dadzą radę, gdyż to doświadczeni już grajkowie, którzy nie od wczoraj rozsiewają metalową zarazę. Trzymam zatem kciuki. Na razie jednak to, co prezentuje Hatemonger to tylko granie rzetelne z niezłymi rokowaniami na przyszłość.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz