poniedziałek, 2 maja 2022

Recenzja SWELLING REPULSION „The Severed Path”

 

SWELLING REPULSION

„The Severed Path”

Spirit Coffin Publishing 2021

Nie wiem, czy macie podobne spostrzeżenia jak ja, ale wydaje mi się, że ostatnimi czasy cuś drgnęło w zmanierowanym od dłuższego czasu świecie Melodyjnego Metalu Śmierci i idzie ku lepszemu. Pojawiły się bowiem zespoły, które wykorzystują melodyjne aspekty Death Metalu na swój własny sposób. Często łączą je z mocno technicznym, czy nawet progresywnym graniem, ale przede wszystkim twórczość ich ma konkretnego kopa i potrafi poniewierać, aż miło. Przykładem takich płyt są choćby zeszłoroczne krążki Vaelmyst, czy też Fleshbore. Do tej grupy możemy także śmiało zaliczyć debiutancki, pełny album amerykańsko-australijskiego ansamblu Swelling Repulsion zatytułowany „The Severed Path”. Naprawdę bardzo dużo dzieje się na tej płycie, jednak krążek ten wymaga, aby poświęcić mu nieco więcej czasu i atencji. Sporo wpływów miesza się bowiem w obrębie tych niespełna 25 minut, ale całość tworzy zarazem jedną, niesamowicie zwartą i spójną wizję. Usłyszymy tu zatem sporo technicznego grania, które nierzadko pełnymi garściami czerpie z progresywnych rozwiązań. Bez obaw jednak. Nie znajdziecie tu bezsensownej masturbacji instrumentalnej, która ma pokazać, jakimi to zajebistymi technikami są muzycy grupy (choć nie da się oczywiście ukryć, że warsztat i umiejętności tych panów są na bardzo wysokim poziomie). Wszystko bowiem ma tu swoje uzasadnienie, miejsce i czas, a te niekiedy zdrowo pozawijane partie wyśmienicie asymilują się z klasycznym, śmiertelnym, wypaczonym pierdolnięciem o amerykańskich korzeniach, które także obecne jest na tym albumie w niemałych ilościach. Pomiędzy tą gęstwiną brutalnych, pokręconych riffów, zaflegmionych wokali i ciężkiej, niekiedy matematycznie dokładnej sekcji rytmicznej z wyrazistym basem przewijają się falujące pióropusze melodii oraz akustyczne pasaże. Nie są to jednak słodziutkie, lateksowe nuty wywołujące mdłości. Melodyka tych wałków jest postrzępiona, niefiltrowana i surowa, więc dźwięki te potrafią przeorać beret w sposób dosyć konkretny. Kurczę, złożona i niełatwa w obejściu to płyta. Jest trochę jak rój zarażonych śmiertelną chorobą szarańczy, przed którą nie ma ucieczki. Częste zmiany intensywności, tonów i mnogość zastosowanych tu technik może początkowo przytłaczać. Zespół łączy bowiem na tym krążku wyrafinowaną brutalność progresywnego Death Metalu z instrumentalnymi, bardziej stonowanymi miniaturami o organicznym charakterze. Przy tych spokojniejszych fakturach popadamy niemal w medytacyjny trans, natomiast na śmiertelnych szczytach mamy wręcz ochotę, niczym oszalały socjopata, zanurzyć ręce w świeżo utoczonej krwi ofiarnej. Te dwa, odległe od siebie, muzyczne bieguny łączą w jeden, gęsty monolit unoszące się w przestrzeni, spiralne melodie, wychodzące miejscami poza umowne ramy gatunku. „The Severed Path”  ma jeszcze jedną cechę. Trzeba go traktować i konsumować jako jedną całość. Wówczas mnogość konceptualnych pomysłów muzyków nabiera sensu i uderza z pełną mocą. Pojedyncze, wyrwane z kontekstu tej płyty wałki nie robią już bowiem na słuchaczu tak wielkiego wrażenia. Specyficzna to twórczość i z pewnością nie każdemu wejdzie muzyka proponowana na tej płycie przez Swelling Repulsion. Zdecydowanie warto ją jednak sprawdzić. Intrygujący projekt. Ciekawym, jak dalej będzie się rozwijało to przedsięwzięcie.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz