Mortuus Infradaemoni
„Inmortuos Sum”
Iron Bonehead 2022
Mortuus Infradaemoni
to dwóch panów z Niemiec, którzy swego czasu wchodzili w skład takiego tworu
jak Lunar Aurora. „Inmortuos Sum” jest ich trzecim krążkiem, nagranym pod
obecnym szyldem. Po trzynastu latach przerwy powrócili z niebytu, aby
poczęstować świat dawką black metalu. Muzyka zawarta na nowym albumie przenosi
nas w nieśmiertelne lata dziewięćdziesiąte. Za sprawą organicznego brzmienia
jak i charakterystycznych riffów mamy tu do czynienia z drugą falą tego
gatunku. Wysoko nastrojone gitary rzężą przemile wręcz ocierając się o
raw black. Jest lodowato i dystopijnie. Dość zróżnicowane wokale dodają całości
diabolicznego uroku. Na przemiennie z czarciego warkotu przechodzą w okrzyki
pełne szaleństwa, a i niekiedy czyste i pełne pasji deklamacje też się
pojawiają. Dźwięki płyną z różną prędkością, bo tempa zmieniają się dość często
podobnie jak bezkompromisowe linie melodyczne. Ogólny zamysł utworów jest
wypadkową wielu wpływowych kapel nurtu tamtych lat. Odnaleźć tutaj można
odniesienia do Darkthrone, Gorgoroth, Satyricon czy nawet Enslaved. Jak w wyżej
wymienionych przypadkach bezkompromisowość jest niezaprzeczalna, a
zaangażowanie sięga niebios, a raczej piekieł. Nie jest to jednak toporna
zrzynka, tylko świadome skorzystanie z wzorca, który odcisnął swoje piętno na
tej muzyce i będzie trwał po wsze czasy. Użycie takich środków przekazu i w
dodatku w takiej formie, musi skutkować pewnymi podobieństwami i nie da się
tego uniknąć. Ogólnie rzecz biorąc fani takiego grania nie będą zawiedzeni i
otoczą ten materiał kultem, bo się należy. Jedynym minusem jest trochę zbyt
duża długość utworów, przez co stają się one mało zwarte i rozmywają się nieco,
powodując uczucie, że już w środku utworu, nie pamiętamy co było na początku, a
odległość między pierwszymi i ostatnimi taktami, to istne lata świetlne.
Niemniej jednak polecam. Miłośnicy ortodoksyjnego black metalu, nie będą
rozczarowani.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz