sobota, 28 maja 2022

Recenzja Grave Infestation "Persecution of the Living"



Grave Infestation
"Persecution of the Living"
Invictus Productions

Wystarczył jeden look na nazwę i już coś mi tam we łbie zaświtało. Raz, że jakoś tak znajomo brzmiała, dwa że konkretnie i obiecująco. Następny look na okładkę i byłem przekonany, że będzie dobrze. No może gdyby była czarno biała to byłoby esze lepiej, ale co tam zgniłe truposzczaki w pajęczynach nawet w kolorze zwiastują ... no cóż zgniliznę właśnie. I mimo, że Tata zawsze powtarzał, iż nie ocenia się książek po okładce i nie liże cipek na monitorze to było silniejsze ode mnie (i wcale nie chodzi o lizanie monitorów ...;D). Zapodawszy więc sobie szybciutko ów materiał i ... się oczywiście nie rozczarowawszy. Po króciutkim intro takim na niespełna 30 s. (idealny czas) na pełnej kurwie wchodzi "The Conquest of Pestilence". Przy czym w ich przypadku na pełnej kurwie oznacza raczej proste umpa umpa na nieco chaotycznych acz rytmicznych wiosłach. I tak sobie przelatuje ten wałek wywołując banana na mym licu bo czuć tu ducha starego Death ("Sream Bloody Gore") czy Morbidów (z "Altars ...) i tym podobnych ... Myślę se będzie spoko. Ale jak wjechał "Slaughter, Then Laughter" to się poszczałem ze szczęścia. Wjechał majestatycznie na melodyjnych solówkach, wolno i rytmicznie tak jak, kurwa, uwielbiam. Później nieznacznie przyspieszyli, ale naprawdę nieznacznie. I tak sobie już do końca płyty czyli przez kolejne sześć wałków chłopaki raz szybciej raz wolniej łupią dosyć prostego Putrid Death Metala. Nic nowego i odkrywczego, ale jakże cudnie kopiącego po dupie. W tak zwanym między czasie jorgłem się, że przecież słyszałem ich pierwsze demo z 2018 "Infesticide", które też również (jak mawiała Pani od nauczania początkowego mojej córki) było zajebiaszcze. Jak ktoś nie miał okazji to na bandcampie oba dema ("Infestation of Rotting Death" z 2019) są do odsłuchu bo taśmy już się były wyprzedały ... Tak w ogóle to gdybym nie wiedział, że koleżkowie są z Canady to po zapoznaniu z zawartością krążka w ciemno obstawiałbym Chile. Takie to fajne! A co!

RBN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz