Nubivagant
„The Wheel And The Universe”
Amor Fati 2022
Nubivagant
to jednoosobowy projekt pochodzący z Półwyspu Apenińskiego, a odpowiedzialnym
za jego powstanie jest niejaki Omega, który jest główną siłą napędową w
Darvaza. Jakże więc wielkie było moje zdziwienie, gdy usłyszałem dźwięki
płynące z „The Wheel And The Universe”. Ten solowy twór podobno gra black
metal, tak samo jak jego włosko – norweski odpowiednik. Jeżeli chodzi o kwestię
czysto muzyczną, nie ma za bardzo się do czego przyczepić. Gitary są
odpowiednio dla tego gatunku nastrojone. Jednostajne i zapętlone riffy mkną
raczej w wolnym tempie, z rzadka przyśpieszając. Atmosferka też jest dość miła,
bo jest smutno, a nawet dość ponuro. Na sporą uwagę zasługuje czwarty utwór,
który wyraźnie odstaje od całości, gdyż utrzymany jest w średnim tempie, a jego
charakter jest iście norweski. Za jego sprawą robi się agresywniej i chłodniej.
Niestety twórca zapragnął do całkiem niezłego podkładu instrumentalnego dołożyć
swój czyściuteńki wokal. Przypomina on nieco głos Roberta Lowe z Solitude Aeturnus,
tylko w żałosnej formie. Co więcej momentami wpada on w tony Brian’a Molko z
popularnego niegdyś rockowego bandu Placebo. Poprzez zastosowanie tego środka
wydźwięk materiału zmienia się diametralnie. Zatem zamiast kolejnej i nawet
autorskiej wersji black metalu otrzymujemy coś na kształt połączenia
klasycznego doom z czarcim graniem, co moim zdaniem za chuj wyjść nie może. Co
tu dużo gadać. Nowa płyta Nubivagant jawi mi się jako blackowa wersja Placebo
właśnie, zbliżająca się czasami w swej marnej wersji do późnej Katatoni z
lekkimi pretensjami do Solitude i Candlemass. Kurwa, nie jestem w stanie
zrozumieć co pan Omega na myśli miał i skąd pomysł na to wziął. Po obliczeniu
odpowiedniej trajektorii, wypierdalam to coś przez okno. Omijajcie szerokim
łukiem no chyba, że lubicie progresywny black metal, bo z takim określeniem
odnośnie tej kapeli, też się spotkałem. Ja jebię. Śmiechu warte. Niech se
lepiej gość zamiast nagrywania takich gniotów, na Wagancie pojeździ. Dla
niewtajemniczonych, Wagant to taki rower kiedyś był.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz