sobota, 21 maja 2022

Recenzja Nubivagant „The Wheel And The Universe”

 

Nubivagant

„The Wheel And The Universe”

Amor Fati 2022


Nubivagant to jednoosobowy projekt pochodzący z Półwyspu Apenińskiego, a odpowiedzialnym za jego powstanie jest niejaki Omega, który jest główną siłą napędową w Darvaza. Jakże więc wielkie było moje zdziwienie, gdy usłyszałem dźwięki płynące z „The Wheel And The Universe”. Ten solowy twór podobno gra black metal, tak samo jak jego włosko – norweski odpowiednik. Jeżeli chodzi o kwestię czysto muzyczną, nie ma za bardzo się do czego przyczepić. Gitary są odpowiednio dla tego gatunku nastrojone. Jednostajne i zapętlone riffy mkną raczej w wolnym tempie, z rzadka przyśpieszając. Atmosferka też jest dość miła, bo jest smutno, a nawet dość ponuro. Na sporą uwagę zasługuje czwarty utwór, który wyraźnie odstaje od całości, gdyż utrzymany jest w średnim tempie, a jego charakter jest iście norweski. Za jego sprawą robi się agresywniej i chłodniej. Niestety twórca zapragnął do całkiem niezłego podkładu instrumentalnego dołożyć swój czyściuteńki wokal. Przypomina on nieco głos Roberta Lowe z Solitude Aeturnus, tylko w żałosnej formie. Co więcej momentami wpada on w tony Brian’a Molko z popularnego niegdyś rockowego bandu Placebo. Poprzez zastosowanie tego środka wydźwięk materiału zmienia się diametralnie. Zatem zamiast kolejnej i nawet autorskiej wersji black metalu otrzymujemy coś na kształt połączenia klasycznego doom z czarcim graniem, co moim zdaniem za chuj wyjść nie może. Co tu dużo gadać. Nowa płyta Nubivagant jawi mi się jako blackowa wersja Placebo właśnie, zbliżająca się czasami w swej marnej wersji do późnej Katatoni z lekkimi pretensjami do Solitude i Candlemass. Kurwa, nie jestem w stanie zrozumieć co pan Omega na myśli miał i skąd pomysł na to wziął. Po obliczeniu odpowiedniej trajektorii, wypierdalam to coś przez okno. Omijajcie szerokim łukiem no chyba, że lubicie progresywny black metal, bo z takim określeniem odnośnie tej kapeli, też się spotkałem. Ja jebię. Śmiechu warte. Niech se lepiej gość zamiast nagrywania takich gniotów, na Wagancie pojeździ. Dla niewtajemniczonych, Wagant to taki rower kiedyś był.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz