czwartek, 12 maja 2022

Recenzja BARBARIC HOWLER & COSMIC CONQUEROR „Summoners of Storm”

 

BARBARIC HOWLER & COSMIC CONQUEROR

„Summoners of Storm” (split)

Dawnbreed Records 2021

Nie no kurwa, ja nie wytrzymie! Co ostatnio sięgam po jakąś produkcję, to albo są to rzeczy dobre, łamane przez bardzo dobre (w zależności od gustów i upodobań), albo po prostu w chuj miażdżące. Ot, weźmy choćby ten split dwóch izraelskich hord, czyli Barbaric Howler i Cosmic Conqueror. Wiedzieliście coś o nich, tylko bez ściemy? Niektórzy pewnie coś tam słyszeli, ale większość na ten temat zapewne miała wiedzę taką, jak ja o hodowli jedwabników i nie sądzę, aby ktoś spodziewał się, że te hordy w tym samym roku, w którym powstały wydadzą split, który dosłownie rozpierdoli w cztery dupy! Dlaczego akurat cztery zapytacie? Odpowiedź jest prosta. Cztery wałki, to i cztery dupy do rozjebania są tu potrzebne. Prosta arytmetyka Szatana. A chłopy naprawdę miażdżą okrutnie i nie pierdolą się w tańcu. Zarówno Barbarzyński Wyjec, jak i Kosmiczny Zdobywca nakurwiają bowiem smolisty, okraszony sowicie gruzem Death/Black, który każdorazowo, gdy słucham tego wydawnictwa robi mi z dupska krwistą siekankę i to bez znieczulenia. No jak babcię laczkiem, wszystko mi tu leży. Ciężkie, wgniatające w podłoże beczki, mielący potwornie bas, rozrywające riffy żywcem wyjęte z dupy Rogatego, wokale dobiegające z samego dna Czarciej kloaki i wszelakie ozdobniki podkreślające Diabelski majestat. No i jak w pizdę jeża tu nie zakochać się w tym wydawnictwie? Się kurna nie da i chuj, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Niektórzy, co prawda, będą zapewne kręcić nosem i czepiać się, że te wałki są do siebie bliźniaczo podobne i gdyby je ze sobą wymieszać, to praktycznie niemożliwym byłoby je od siebie odróżnić. Mogę się z tym zgodzić, ale tylko do pewnego stopnia. Rzeczywiście muzyka, którą gra Barbaric Howler jest bardzo podobna do twórczości Cosmic Conqueror, ale nie taka sama, a Diabeł oczywiście tkwi w szczegółach. To, co prezentuje Barbaric, ukierunkowane jest w większym stopniu na totalne, bezpośrednie bluźnierstwo, natomiast Cosmic mocniej skupia się na zabójczej, kosmicznej próżni, która wg nich jest królestwem demonów i złych mocy wszelakiego asortymentu (przynajmniej ja to tak odczuwam). Jakkolwiek by jednak nie było, to oba hordy wymieszały mi w dupie tak, że nie pytajcie, co było później (a później mogła być jedynie wizyta u proktologa). Oczekuję zatem z niecierpliwością na kolejne materiały Barbaric Howler, jak i Cosmic Conqueror, a tymczasem mam ogromną prośbę. Niech to kurwa ktoś wyda na cd. Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę…i prosić nie przestanę, dopóki srebrnego krążka z tym Splitem nie dostanę.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz