Eisenkult
„Vulgäre, Deutsche Hassmusik”
Purity Through Fire 2023
W
marcu ukaże się najnowsza płyta tej niemieckiej kapeli, a że to będzie ich już
trzecia z kolei produkcja, to chyba nikomu tego tercetu bliżej przedstawiać nie
trzeba, bowiem muzycy Eisenkult udzielają się również w takich formacjach jak
Mavorim czy też Totenwache, a te są zapewne wszystkim znane. To co rzesza fanów
metalu otrzyma na jakże wymownie zatytułowanym nowym albumie jest tak właściwie
kontynuacją i zarazem rozwinięciem dotychczasowej twórczości. Podobnie jak w
przypadku poprzedniego „…Vom Himmel, Hoch Herab” będzie to dziesięć numerów
utrzymanych w black metalowym tonie, lecz zagranych na mocno teutońską modłę. Dość
wyraźne wpływy początków drugiej fali delikatnie zanikają na „Vulgäre, Deutsche
Hassmusik”. Choć miejscami zimne tremolo występują, to są jednak w małym
odwrocie. Częściej zastępowane są przez stanowcze thrashowe riffy oraz wręcz
industrialne akordy, znane z kompozycji Rammstein. Momentami robi się naprawdę
marszowo, a towarzyszące tym defiladowym zagrywkom słowa wykrzykiwane
niemczyzną podkreślają ten typowy dla naszych sąsiadów zza zachodniej granicy
charakter. Przełamują go niekiedy folkowe elementy, które z chęcią także w
przeszłości stosowali panowie z Eisenkult. W poszczególne utwory, których
konstrukcja wyróżnia się zmienną motoryką, wpleciono również szczególne dla
tego bandu barokowe klawisze, podkręcające melodyjność tych paseistycznych
chwil. Uwagę zwraca użycie polifonicznych partii wokalnych, których dostajemy
całą gamę. Od złowieszczych blackowych warknięć różnej maści, przez buńczuczne
i lekko growlujące germańskie deklamacje, aż po czyste chóralne zaśpiewy,
przywodzące komiczne wokalizy Die Toten Hosen. Dość ciekawa to pozycja, łącząca
w sobie wiele różnorakich odmian czarciego grania i nie tylko. Nudzić się
słuchając „Vulgäre, Deutsche Hassmusik” raczej nie można. Ci trzej Niemcy
doskonale się o to postarali urozmaicając swoje utwory do granic możliwości,
stosując wszystkie dostępne tempa, rodzaje riffowania, a także różne stopnie
melodyjności. Posłuchajcie sobie, może Wam się spodoba.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz