Zmora
„Pomiędzy
Światami”
Werewolf Prom. 2022
To już czwarte duże wydawnictwo Zmory w ogólnym
dorobku. Zatem wstęp mogę sobie chyba podarować, bowiem każdy, kto polską scenę
blackmetalową śledzi z przynajmniej średnią atencją wie, kto zacz. „Pomiędzy
Światami” to kolejny przystanek na drodze, którą zespół wybrał na samym
początku działalności. Zresztą nie wydaje mi się, aby maniacy posiadający na
półce wcześniejsze wydawnictwa Wielkopolan oczekiwali od tej formacji
jakichkolwiek zmian, a jedynie sukcesywnego pogłębiania własnego stylu i
kultywowania tradycji lat dziewięćdziesiątych. I dokładnie tego typu piosenki
znajdziemy na najnowszym krążku Zmory. Surowe dźwięki sączące się przez niemal
siedemdziesiąt minut z głośników to typowy zaszroniony brud i prymitywizm,
esencja tego, co towarzyszyło zespołom z Półwyspu Skandynawskiego kiedy
nadeszła druga fala. Nie ma tu zbyt wielu wariacji czy szukania nieznanych
wcześniej artekafków. Można wręcz powiedzieć, że krążek ten, cechujący się
zapętlonymi riffami, podąża w ciemność z prędkością stałą, z nielicznymi
jedynie przyspieszeniami, tudzież wyhamowaniami, przez co jako całość jest dość
hipnotyczny. Jego podstawę stanowią dość proste harmonie wzbogacane
gdzieniegdzie bardziej melodyjnymi tremolo. W nielicznych miejscach ścieżki
gitarowe podkolorowane zostają delikatnym muśnięciem klawisza, osobiście bardzo
mocno kojarzącego mi się z ornamentyką Burzumową. Zresztą zespół ten, mam na
myśli zwłaszcza wczesny etap jego działalności, stanowi od lat jedną z
podstawowych inspiracji Bloodwhip’a, przejawiającą się nie tylko w omawianym
dziś projekcie. Dla przykładu sprawdźcie sobie utwór „Wilczyca”. Przecież to
typowy przykład koktajlu z Burzum i Darkthrone. Teksty tradycyjnie wyśpiewane,
a chwilami także wyrecytowane, zostały tu po naszemu a ścieżki perkusyjne to
klasyczny już Diabolizerowy garaż. Powiem szczerze, że na początku nieco
wystraszył mnie czas trwania „Pomiędzy Światami”, ale im dalej brnąłem przy
jego dźwiękach w nordycki las, tym swobodniej i pewniej się czułem. Myślę, że
taki black metal trzeba po prostu lubić. Ja po raz kolejny jestem w pełni
usatysfakcjonowany. I jestem pewny, że ze strony dotychczasowych fanów
narzekania nie będzie.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz