czwartek, 12 stycznia 2023

Recenzja Zmora „Pomiędzy Światami”

 

Zmora

„Pomiędzy Światami”

Werewolf Prom. 2022

To już czwarte duże wydawnictwo Zmory w ogólnym dorobku. Zatem wstęp mogę sobie chyba podarować, bowiem każdy, kto polską scenę blackmetalową śledzi z przynajmniej średnią atencją wie, kto zacz. „Pomiędzy Światami” to kolejny przystanek na drodze, którą zespół wybrał na samym początku działalności. Zresztą nie wydaje mi się, aby maniacy posiadający na półce wcześniejsze wydawnictwa Wielkopolan oczekiwali od tej formacji jakichkolwiek zmian, a jedynie sukcesywnego pogłębiania własnego stylu i kultywowania tradycji lat dziewięćdziesiątych. I dokładnie tego typu piosenki znajdziemy na najnowszym krążku Zmory. Surowe dźwięki sączące się przez niemal siedemdziesiąt minut z głośników to typowy zaszroniony brud i prymitywizm, esencja tego, co towarzyszyło zespołom z Półwyspu Skandynawskiego kiedy nadeszła druga fala. Nie ma tu zbyt wielu wariacji czy szukania nieznanych wcześniej artekafków. Można wręcz powiedzieć, że krążek ten, cechujący się zapętlonymi riffami, podąża w ciemność z prędkością stałą, z nielicznymi jedynie przyspieszeniami, tudzież wyhamowaniami, przez co jako całość jest dość hipnotyczny. Jego podstawę stanowią dość proste harmonie wzbogacane gdzieniegdzie bardziej melodyjnymi tremolo. W nielicznych miejscach ścieżki gitarowe podkolorowane zostają delikatnym muśnięciem klawisza, osobiście bardzo mocno kojarzącego mi się z ornamentyką Burzumową. Zresztą zespół ten, mam na myśli zwłaszcza wczesny etap jego działalności, stanowi od lat jedną z podstawowych inspiracji Bloodwhip’a, przejawiającą się nie tylko w omawianym dziś projekcie. Dla przykładu sprawdźcie sobie utwór „Wilczyca”. Przecież to typowy przykład koktajlu z Burzum i Darkthrone. Teksty tradycyjnie wyśpiewane, a chwilami także wyrecytowane, zostały tu po naszemu a ścieżki perkusyjne to klasyczny już Diabolizerowy garaż. Powiem szczerze, że na początku nieco wystraszył mnie czas trwania „Pomiędzy Światami”, ale im dalej brnąłem przy jego dźwiękach w nordycki las, tym swobodniej i pewniej się czułem. Myślę, że taki black metal trzeba po prostu lubić. Ja po raz kolejny jestem w pełni usatysfakcjonowany. I jestem pewny, że ze strony dotychczasowych fanów narzekania nie będzie.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz