Necropole
„Yoga”
Northern
Heritage 2022
Co niektórzy zapewne bardzo mocno się zdziwili,
kiedy to dwudziestego trzeciego grudnia, zupełnie bez zapowiedzi, ukazał się
drugi album jednoosobowego projektu z Ariege, Necropole. Żadnych tam trailerów,
wideoklipów promocyjnych czy nawet wrzucania mających wzbudzić zainteresowanie,
nic nie przedstawiających zdjęć na profilach społecznościowych. I już to mi się
spodobało! Z muzyką Francuza spotkałem się natomiast po raz pierwszy przy
okazji wydanego cztery lata temu debiutu „Solarite”. Kto ów materiał zna,
zapewne nie zdziwi się, kiedy napomknę, że na następcę czekałem dość
niecierpliwie. No i jest, „Yoga”. Co cieszy najbardziej, to praktycznie brak
zmian, przynajmniej stylistycznych. Necropole to nadal głęboko zakorzeniony w
kulturze skandynawskiej black metal, aczkolwiek umiejętnie urozmaicany wpływami
nie tylko wewnątrzgatunkowych odłamów, ale i kapką grania jeszcze sprzed
eksplozji drugiej fali. Tej klasyki może nie ma tu wyraźnie uwypuklonej, ale
kto wsłucha się w pracę gitar, ten będzie doskonale wiedział, co mam na myśli.
Zawarte na tym krążku siedem kompozycji to jednak zdecydowana dominacja
szorstkiej melodii. Kompozycje są głęboko przemyślane, zbudowane głównie na
przechodzących z jednego w drugi riffach tremolo, mamiących swoją harmonią,
chwilami wprowadzających nawet w lekki stan nostalgii, by po chwili eksplodować
lodowym gniewem. Necropole bardzo ciekawie zestawia ze sobą w niektórych
miejscach kontrasty, nie jedynie je przeciwstawiając, ale bardziej łącząc w ten
sposób, że wzajemnie z siebie wynikają. Nie jest to łatwe, dlatego też dźwięki
zawarte na „Yoga” mogą faktycznie mocno zniewolić a nawet uzależnić. Zwłaszcza,
że towarzyszący im wokal, będący czymś bardziej zbliżonym do panicznego krzyku
lub nawoływania niż klasycznego skrzeku, intryguje nie mniej niż sama muzyka i
na pewno nie można nazwać go pospolitym. Ponadto brzmienie, względem debiutu
zostało nieco poprawione, odrobinę bardziej wyczyszczone, co pozwala cieszyć
się wszelkimi detalami, a jednak nadal spełniające reguły kanonu. Wspomniałem,
że Francuz tworzy muzykę na kształt drugiej fali z północy kontynentu. Wierzcie
mi jednak, ciężko wskazać jednoznacznie
zespoły które stanowiły dla niego główne źródło inspiracji. Bo można
albo wymienić ich z dwadzieścia (rozkładając kompozycje na czynniki pierwsze),
albo… żadnego. I w tym chyba tkwi właśnie największa siła Necropole. Facet gra
po staremu, ale po swojemu. Ten album trwa czterdzieści minut, ale przelatuje
niczym woda przez otwarte dłonie, powodując, że chce się jeszcze, i więcej…
Bierzcie i pijcie zatem z tego wszyscy. Wspaniały klasyczny black metal,
Necropole, akt drugi.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz