czwartek, 26 stycznia 2023

Recenzja Necropole „Yoga”

 

Necropole

„Yoga”

Northern Heritage 2022

Co niektórzy zapewne bardzo mocno się zdziwili, kiedy to dwudziestego trzeciego grudnia, zupełnie bez zapowiedzi, ukazał się drugi album jednoosobowego projektu z Ariege, Necropole. Żadnych tam trailerów, wideoklipów promocyjnych czy nawet wrzucania mających wzbudzić zainteresowanie, nic nie przedstawiających zdjęć na profilach społecznościowych. I już to mi się spodobało! Z muzyką Francuza spotkałem się natomiast po raz pierwszy przy okazji wydanego cztery lata temu debiutu „Solarite”. Kto ów materiał zna, zapewne nie zdziwi się, kiedy napomknę, że na następcę czekałem dość niecierpliwie. No i jest, „Yoga”. Co cieszy najbardziej, to praktycznie brak zmian, przynajmniej stylistycznych. Necropole to nadal głęboko zakorzeniony w kulturze skandynawskiej black metal, aczkolwiek umiejętnie urozmaicany wpływami nie tylko wewnątrzgatunkowych odłamów, ale i kapką grania jeszcze sprzed eksplozji drugiej fali. Tej klasyki może nie ma tu wyraźnie uwypuklonej, ale kto wsłucha się w pracę gitar, ten będzie doskonale wiedział, co mam na myśli. Zawarte na tym krążku siedem kompozycji to jednak zdecydowana dominacja szorstkiej melodii. Kompozycje są głęboko przemyślane, zbudowane głównie na przechodzących z jednego w drugi riffach tremolo, mamiących swoją harmonią, chwilami wprowadzających nawet w lekki stan nostalgii, by po chwili eksplodować lodowym gniewem. Necropole bardzo ciekawie zestawia ze sobą w niektórych miejscach kontrasty, nie jedynie je przeciwstawiając, ale bardziej łącząc w ten sposób, że wzajemnie z siebie wynikają. Nie jest to łatwe, dlatego też dźwięki zawarte na „Yoga” mogą faktycznie mocno zniewolić a nawet uzależnić. Zwłaszcza, że towarzyszący im wokal, będący czymś bardziej zbliżonym do panicznego krzyku lub nawoływania niż klasycznego skrzeku, intryguje nie mniej niż sama muzyka i na pewno nie można nazwać go pospolitym. Ponadto brzmienie, względem debiutu zostało nieco poprawione, odrobinę bardziej wyczyszczone, co pozwala cieszyć się wszelkimi detalami, a jednak nadal spełniające reguły kanonu. Wspomniałem, że Francuz tworzy muzykę na kształt drugiej fali z północy kontynentu. Wierzcie mi jednak, ciężko wskazać jednoznacznie  zespoły które stanowiły dla niego główne źródło inspiracji. Bo można albo wymienić ich z dwadzieścia (rozkładając kompozycje na czynniki pierwsze), albo… żadnego. I w tym chyba tkwi właśnie największa siła Necropole. Facet gra po staremu, ale po swojemu. Ten album trwa czterdzieści minut, ale przelatuje niczym woda przez otwarte dłonie, powodując, że chce się jeszcze, i więcej… Bierzcie i pijcie zatem z tego wszyscy. Wspaniały klasyczny black metal, Necropole, akt drugi.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz