Muirthemne
„Chôłpna
Pùstosc”
Wolfspell
Rec. 2022
Dopiero co odświeżałem sobie materiały Cult ov Black
Blood i zastanawiałem się, co tam u chłopaków słychać, kiedy w moje ręce trafił
debiutancki krążek Muirthemne. Oba te twory mają pierwiastek wspólny w postaci
Bahl’al’a, w tym przypadku odpowiedzialnego za całość przedsięwzięcia pod
tytułem „Chôłpna Pùstosc”. Szczerze mówiąc, rzadko kiedy udaje się mnie czymś
zaskoczyć, jakimś wcześniej nieznanym pomysłem, czymś czego nie widziałem /
słyszałem. A na tym poletku Muirthemne się wykazał, bowiem jak dotąd nie
natknąłem się na black metal śpiewany po… kaszubsku. Użycie tego języka w
tekstach i dobranie do konceptu odpowiedniej oprawy graficznej może intrygować
jeszcze zanim przejdziemy do samej muzyki. Ta z kolei, chyba jednak na
szczęście, nie jest aż tak innowacyjna jak się przez chwilę początkowo
obawiałem. Nie ma tutaj żadnych ludowych przyśpiewek czy folkowych wyliczanek
do ogniska. Jest surowy black metal, taki jakim nauczali go w latach
dziewięćdziesiątych norwescy profesorowie. Zatem znajdziemy tu sporo
zapętlonych tremolo, bijących prymitywnym chłodem i prostotą, nie pozbawionych
jednocześnie tej melodii, która prowadzi nas w nieznane niczym zaczarowany
flet. Wirtuozerii w tych kompozycjach się nie dokopiemy, jednak nie o to w tej
muzyce chodzi. Jej podstawą jest zbudowanie odpowiedniej atmosfery przy pomocy
standardowego instrumentarium, bez zbędnych dodatków czy upiększaczy. Co
ciekawe, największą odskocznią od tremolowego transu są utwory instrumentalne,
częstujące, niczym stara wiedźma, trującym wywarem z garażowo, niechlujnie
wręcz odegranych nieco melancholijnych melodii. W pozostałych kompozycjach
obracamy się poniekąd wokół podobnego schematu. Zbudowane z kilku chwytów
utwory toczą się najczęściej w szybkim tempie i uderzają bezpośrednio, niczym
kłująca w oczy zamieć śnieżna. Z tego powodu „Chôłpna Pùstosc” to trwający
niemal godzinę materiał przeznaczony zwłaszcza dla tych, którzy na zawołanie
opętańczych, panicznych chwilami wokali, są w stanie brnąć przez śniegi bez
pytania „Czy daleko jeszcze?”. Rzeczone wrzaski, w najwyższych rejestrach
kojarzą mi się z wokalami na demówce In The Woods… i wywołują u mnie
autentyczne ciarki. Muzyka Muirthemne jest zatem oparta na sprawdzonych
patentach, bzyczącym brzmieniu… Czuć jednak w niej odrobinę odmienności.
Najwyraźniej Smętek faktycznie szeptał autorowi do ucha, bo jego obecność w
tych dźwiękach jest niezaprzeczalna. „Chôłpna Pùstosc” to płyta dla maniaków
surowizny, tym razem podanej jednak w nieco innym sosie. Mi smakuje wybornie.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz