Funereality
„Til
Death”
Helter Skelter Productions / Regain Records 2023
Teraz
coś dla fanów Autopsy bądź Abscess. Wreszcie po kilku demach, epce i dwóch
kompilacjach, swój debiut nagrał, działający od 2009 roku Funereality. Ujrzy on
światło dzienne w lutym i jak mniemam będzie to gratka nie lada dla fanów
krwistego death metalu. Podobieństwo do wyżej wymienionych amerykańskich kapel
jest w twórczości tego Szweda bardzo wyraźne. Podobnie jak u nich tak i w tym
przypadku dostajemy dawkę bagiennego błota na ryj. „Til Death” to dziesięć
krótkich kawałków, które składają się na 25 minut obrzydliwego metalu śmierci.
Może niecałe pół godziny to niedużo, ale lepiej krótko i na temat niż silenie
się na, jak to ostatnio w modzie bywa, dziesięciominutowe kompozycje, które
ciągną się jak flaki z olejem. Tak, jest esencjonalnie. Przysadziste brzmienie
gitar, równie ciężka sekcja rytmiczna z pulsującym basem i wstrętny growl, na dźwięk,
którego przypadkowy dyskoman będzie musiał zwymiotować. Osobiście dawno nie
słyszałem tak szpetnego wokalu. Ten gość momentami wręcz wyrzyguje z siebie
słowa. Mniami, mniami normalnie. Gęste riffy płyną tutaj w średnich tempach,
lecz nie brakuje też mozolnych zwolnień. Słuchając tych niezbyt długich numerów
nie można się nudzić. Aż dziw bierze jak Gusten Andlös zdołał w krótkich
utworach napchać tyle zagrywek, różnorakich przejść i oczywiście niekiedy
upiornych solówek. Koleś naprawdę zna się na rzeczy. Jego kompozycje gniotą
niemożliwie. Słuchając tej płyty ciało zaczyna gnić od środka. Na skórze
pojawiają bąble, z których sączy się śmierdząca ropa. Powietrze zamienia się w
trujący wyziew, a żona już od kilku minut jest trupem. Dobrze, że padła
pierwsza, bo ja muszę dosłuchać do końca. Świetny, tradycyjny to death metal,
stworzony przez zatwardziałego fana tegoż. Surowy, nieokrzesany wręcz szorstki
w swym wyrazie. Taki jaki powinien być. Wylazł prosto z jakiegoś mokradła i
prostacko wlazł między ludzi, brudząc ich cuchnącym śluzem oraz obrzucając
sfermentowanym mięsem. Koneserom życzę smacznego. Amatorom o francuskim
podniebieniu odradzam.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz