piątek, 20 stycznia 2023

Recenzja FALSE GODS „Neurotopia”

 

FALSE GODS

„Neurotopia”

Seeing Red Records 2022

 


Minęły dwa lata i ponownie spotykam na swej drodze Fałszywych Bogów ze Stanów. Pod koniec lipca tego roku wypuścili oni bowiem swój drugi album długogrający, który zatytułowali „Neurotopia”. Z tego, co pamiętam ich pierwsza, pełna produkcja nie sprawiła, że osrałem się ze szczęścia, ale także nie wywołała u mnie odruchów wymiotnych, jednym słowem była jak dla mnie przeciętna, choć konkretnego ciężaru nie można było jej odmówić. Jak zatem prezentuje się album numer dwa w dorobku False Gods? Moim zdaniem lepiej, zdecydowanie lepiej. Nadal oczywiście obcujemy z wagą ciężką, czyli śluzowatym, ziarnistym Sludge/Doom Metalem zalatującym organiczną zgnilizną, ale najnowsza produkcja zespołu jest zdecydowanie bardziej masywna, zwarta i jednorodna. Gniotą chłopaki naprawdę solidnie. Zwłaszcza brudne, muliste, Doom Metalowe walce pokryte cuchnącym nalotem rozkładu robią wrażenie i potrafią przeorać, aż miło. Większa część tej płyty skupiona jest wokół potężnych, mięsistych riffów i złowieszczych akordów, co mi bardzo pasuje, gdyż nielicho wgniatają one w glebę. Oczywiście beczki, jak i grubo ciosany, chropowaty, zwalisty bas także robią robotę i poniewierają rzetelnie i z gruntowną znajomością tematu, podobnie zresztą jak emocjonalne wokale, z których wylewaj się cierpienie, żółć i soki trawienne. Pojawiają się na tym wydawnictwie także agresywne, oparte na korzennym HC/Punku wałki, które co prawda już mi tak nie leżą, ale nie można odmówić im intensywności, siły i charyzmy, a poza tym posiadają one w sobie spory ładunek nihilistycznych wibracji, więc są do przyjęcia i trzeba przyznać, że dosyć udanie wplatają się w całokształt tej płyty. Wyśmienitego, neurotycznego klimatu nadają za to tej produkcji zakwaszone, psychodeliczne akcenty, jak i odrobina lekko progresywnych tekstur dźwiękowych meandrujących pomiędzy głównymi składowymi tego krążka. To w dużej mierze dzięki nim „Neurotopia” posiada taką siłę oddziaływania i tak skutecznie potrafi przejechać się po psychice słuchacza. To, co słyszymy na tym krążku, niewątpliwie przypadnie do gustu fanom twórczości Eyehategod, Crowbar, Fistula, czy też naszego Parh’a, ale i miłośnicy dźwięków rzeźbionych przez Mastodon, jak i Neurosis także powinni się w tym odnaleźć.Dobra, przyszła już pora na Telesfora, a więc czas powoli kończyć przewód tyczący się tego krążka. Tak więc drugi album długogrający False Gods nie sprawił, że stałem się nagle ich stronnikiem, ale to naprawdę dobra płytka zawierająca gęstą, zaplutą i szpetną muzę. W sam raz dla wszystkich Sludge Metalowych flejtuchów i zwolenników wszelakiej ohydy. Kto nie wierzy, niechaj posłucha.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz