czwartek, 26 stycznia 2023

Recenzja PATRISTIC „Apologetica”

 

PATRISTIC

„Apologetica” (Ep)

Pulverised Records 2022

Patristic, to świeży twór na metalowej scenie, jednak świeżakami w żadnym razie nie są muzycy tworzący ów projekt.Duet ten stworzyli bowiem panowie, którzy swe lepkie od krwi paliczki maczali w Hideous Divinity, SVNTH, Bedsore, a niegdyś także w Hour of Penance. No i tych dwóch jegomości umyśliło sobie, że będą napierdalać bezlitosny, bluźnierczy Black/Death Metal i kurwa, powiadam Wam, swój zamysł zrealizowali w 666 %. Debiutancki materiał zespołu to bowiem trzy wałki gęstego, sowicie oblanego czernią Metalu Śmierci, który niszczy bez wątpliwości, dylematów, czy wyrzutów sumienia. Nakurw jest tu zaiste wyborny, ale także wyrafinowany technicznie, co biorąc pod uwagę zebrane na przestrzeni lat doświadczenia tworzących tę grupę person, dziwić nie powinno. Tak więc praktycznie od samego początku obcujemy tu z zawiesiście napierdalającymi, pokręconymi nielicho beczkami i smoliście szyjącym, precyzyjnym basem o niemal matematycznych liniach. Struktury rytmiczne są na tym wydawnictwie naprawdę solidnie popaprane, ale zarazem ich siłę rażenia można porównać do schodzącej w dół, śmiercionośnej, śnieżnej lawiny. Wiosła zawierające spore pokłady żrącego jadu rzeźbią brutalne, poniewierające w chuj riffy uzupełniane dysonansowymi uderzeniami, chorymi, atonalnymi akordami i surowymi, diabelskimi fakturami dźwiękowymi o posmaku siarki. Wokale natomiast, to bluźniercze szaleństwo w swej najczystszej postaci. Mimo że „Apologetica” to bezkompromisowa rozpierducha przecudnej urody, to jednak mam do tego materiału pewne zastrzeżenia, żeby nie było przesadnie słodko. Chwilami, przy całym swym, niezaprzeczalnym bestialstwie jest on nieco zbyt syntetyczny. Jak na mój gust przydałoby się mu więcej organicznego mięcha, mocniej zalatującego zepsuciem, co przełożyłoby się w prostej linii na jeszcze większe właściwości niszczące tego krążka (choć i bez tego są one niesamowite). Słychać w tych piosenkach pewne odniesienia do młodzieżowej twórczości Behemoth, Aosoth i Deathspell Omega, czy pewne niejasne nawiązania do Ulcerate, lub Altarage, jednak nikt nie zniża się tu do taniego naśladownictwa, a inspiracje same w sobie nie są niczym złym, zwłaszcza jeżeli tak, jak w przypadku Patristic są tylko pewnego rodzaju wyznacznikiem muzyki posiadającej swój charakter oraz indywidualny szlif. Warto wg mnie obserwować poczynania tego projektu, bo tworzą miły Rogatemu, soczysty napierdol. Niewątpliwie wiele, o ile nie wszystko wyjaśni się, gdy panowie wyplują ze swych trzewi jakiś dłuższy wymiot. Jak na razie jednak jest bardziej niż obiecująco.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz