wtorek, 31 stycznia 2023

Recenzja Solus Grief „With A Last Exhale”

 

Solus Grief

„With A Last Exhale”

Purity Through Fire 2023

 


Solus Grief to nowy jednoosobowy projekt, który nie pierdoląc się w tańcu i nie bawiąc się w żadne dema i epki w roku poprzednim zarejestrował pełny album, a pod koniec lutego wyda go Purity Through Fire. Zważywszy na to, że gość odpowiedzialny za „With A Last Exhale”, jest Norwegiem i udziela się także w kapeli Kvad, która również w 2022 nagrała całkiem niezły debiut, to wypadałoby się spodziewać czegoś co najmniej przyzwoitego. I tak jest w istocie. Dzieło, które popełnił ten potomek wikingów to cztery kawałki atmosferycznego black metalu, dające czterdzieści minut muzyki o dość smutnym, ale też niekiedy podrywającym się do agresywnych ataków, charakterze. Pomimo, że mamy tutaj do czynienia ze skandynawskim sposobem na antychrześcijańskie muzykowanie, to nie uświadczymy zbyt często tremolo. Dzieje się tak bowiem twórca „With A Last Exhale” sięga po zupełnie inne środki wyrazu. Co prawda ekspresja jest w pełni black metalowa, lecz typ riffowania zaczerpnięty jest raczej z doom metalu lat 80. i 90. poprzedniego wieku. Są to ciężkie i zawiesiste akordy, które nie niosą ze sobą hipnotycznego transu, a bujają nostalgicznie, budując klimat cichej i spokojnej nocy polarnej, podczas której czasami zaczyna wiać mroźny wiatr. Budowa utworów nie jest liniowa, Praefuro zadbał o to, żeby harmonie nieustannie się zmieniały i chyba dzięki temu te długie utwory zupełnie nie nudzą, a także zlatują całkiem szybko. Oprócz tasujących się głównych nut, nasz multiinstrumentalista wplata w swoje kompozycje szereg subtelnych zagrywek i wspomnianych, ale rzadko pojawiających się tremolo, które kiedy już wystąpią, to są tylko tłem dla głównej linii melodycznej podobnie jak dyskretnie użyte klawisze, podsycające nastrój zimnej oraz depresyjnej nocy. Na uwagę zasługuje również sekcja rytmiczna, a zwłaszcza wyraźnie słyszalny bas, który dociąża ostre gitary. Wokale, to przeszywające, pełne bólu i złości krzyki, doskonale komponujące się z całością. Czegóż chcieć więcej. Miłośnicy nastrojowego black metalu z doomowymi naleciałościami, który również potrafi pokazać zęby, będą wpiekłowzięci. Ja jestem. Fantastyczny prolog do, mam nadzieję, kolejnych odsłon w wykonaniu Solus Grief.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz