niedziela, 29 stycznia 2023

Recenzja Sonic Poison „Eruption”

 

Sonic Poison

„Eruption”

Me Saco Un Ojo / Pulverised Rec. 2023

Często bywa tak, że jak się człowiek naczochra, to szuka wpierdolu. Niektórzy startują na koncercie do większych od siebie, inni szukają dymu z przypadkowymi przechodniami, no takie tam…  Nieco bardziej ogarnięci, choć też ciut wstawieni, jak dziś ja, szukają obicia mordy w sensie stricte muzycznym. Stąd też sięgnąłem po krążek zawierający szesnaście ciosów w dwadzieścia dwie minuty. Prawda, że brzmi obiecująco? No i trafiłem na dobrego herbatnika. Na brudasa jakiegoś, bo wystarczy rzut ucha i jesteśmy poniewierani w totalnie syfiastym, punkowym brzmieniu z bardzo brzydko chodzącymi gitarami, gdzieś tam znikającymi na chwile w tle, zagłuszanymi przez ekspresje wokalne rodem z wczesnego Napalm Death, obłożonymi przeszkadzającym efektem. Kompozycje Sonic Poison, jak łatwo obliczyć, do najdłuższych nie należą i koncentrują się na przekazywaniu agresji w sposób niezbyt wyrafinowany. Fantazji w nich niewiele. Można nawet powiedzieć, że to charakterystyczne dla grindcore’a napierdalanie, dość rytmiczne, zwłaszcza w bardzo typowych, inspirowanych pionierami gatunku fragmentach. Wali z tych nieradiowych piosenek wściekłością, wkurwem i żonobiciem. Czasem w tle przemknie jakaś krótka solówka, absolutnie nie potwierdzająca technicznych umiejętności autorów „Eruption”, bardziej wjebana dla zasady niż podkreślenia muzycznego kunsztu. Pojawiające się na tych nagraniach wokalne dialogi  też nie występują w postaci symbiozy a raczej przekrzykiwaniu się, niczym w drugorzędnym programie politycznym produkcji rodzimej. Panowie zazwyczaj pędzą prosto przed siebie, serwując bardzo proste harmonie przeznaczone dla tych, którzy pragną wspomnianego powyżej obicia mordy. I takowe otrzymują. Odpalcie sobie Erupcję po sporym spożyciu, najlepiej w towarzystwie kolegów z podwórka, a gwarantuje wam, że pozabijacie się w dzikim tańcu wokół skąpo zastawionego stołu. Ten album to idealna przystawka do solidnego drinkowania, muzyka która przyspieszy krążenie alkoholu we krwi i wywoła niekontrolowane odruchy różnymi częściami ciała. Niby niewiele, nieodkrywczo, a jak bawi.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz