wtorek, 10 stycznia 2023

Recenzja Floating „The Waves Have Teeth”

 

Floating

„The Waves Have Teeth”

Self-released 2022

Ktoś mi kiedyś zarzucił, że jak są dysonanse, to łykam wszystko bezkrytycznie. Co za bzdura. Po prostu zazwyczaj szkoda mi czasu na pisanie o albumach, które mi wpadają jednym uchem a wylatują drugim. No ale proszę bardzo… Mam oto na rozkładzie jazdy debiutancki krążek Floating z Uppsali. To w Szwecji, jakby ktoś się nie orientował. Duet ten tworzył poprzednio pod nazwą Morbid Illusion i zarejestrował nawet full-lenght. Nie wiem, nie słyszałem. W każdym bądź razie panowie wypływają teraz na powierzchnię pod nazwą Floating. A jak to się mówi, oliwa na wierzch wypływa, zawsze sprawiedliwa. Szwedzi szwędają się w rejonach death metalowych, chyba dość mocno zainspirowanych jednak ich kolegami z Tribulation. Czyli, że niby podstawę muzyki stanowi faktycznie śmierć metal, ale jednocześnie sporo w niej wpływów nieco starszej daty, niekoniecznie trafiających w moje gusta. Psychodela obecna w tych kompozycjach? Tak, ale jednak chyba nie do końca przemyślana. Progresywny rock… No, kurwa, już ni chuja mi tutaj nie pasuje. Zdaję sobie sprawę, że chłopaki starają się być „jacyś”, aczkolwiek w tym przypadku to wrzucanie przeróżnych pomysłów do jednego gara mi kompletnie nie współgra ani nie bawi. Bardziej sprawia, że drapię się w głowę, zastanawiając się, o co kolesiom chodzi. Bo gdyby tą płytę rozłożyć na części pierwsze, to niby wszystko jest spoko, ale poszczególne elementy złożone do kupy tworzą coś na zasadzie obrazu Picasso. Czyli, mało kto pojmie o co, tak na dobrą sprawę, chodziło autorowi. Sporo tu podróży do rejonów okołometalowych, nastrojowych, niby budujących klimat. No tak, zgadza się, ale słuchając tej płyty po raz kolejny, co raz głośniej wzywa mnie w swe objęcia Morfeusz. Trochę to takie dla mnie granie dla sztuki. Koło klasyków alternatywy nawet nie stało. Żeby jednak nie było, jest na tym albumie kilka chwytliwych momentów, jak choćby kończący płytę „The Floating Horror”, dający jakąś nadzieję na przyszłość. Generalnie jednak stawiam przy Floating duży znak zapytania, na który odpowiedzą zapewne kolejnym wydawnictwem. Może się ogarną, choć mówiąc szczerze, skoro wystartowali z tego poziomu, to pewnie pała jeszcze bardziej im z czasem zmięknie. Zobaczymy. Na dziś to granie do mnie nie przemawia. Nawet jeśli okładkę mają fajną. Taki „Brave Murder Day” 2.0.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz