A/Oratos
„Ecclesia Gnostica”
Les Acteurs de L’Ombre Productions 2024
Powstali
w 2016 roku, aby trzy lata później zarejestrować epkę „Epignosis”. Natomiast
komponowanie i nagrywanie tego debiutu, trwało aż pięć wiosen, a właściwie zim,
bo w styczniu pojawi się na sklepowych półkach „Ecclesia Gnostica”. Czy warto
było czekać? Otóż i tak, i nie. Z jednej strony płyta tej czwórki Paryżan jest
dziełem wielkim, którego sam Christofer Johnsson by się nie powstydził. Co
prawda rozmachem ustępuje jego twórczości ery począwszy od „Theli”,niemniej
jednak A/Oratos, jeżeli chodzi o obiektywną ocenę, nagrał kawał muzy. Black
metal w wykonaniu Francuzów naszpikowany jest mnogością riffów, przeróżnych
zagrywek, klimatycznych przerywników na nieprzesterowanych strunach oraz
finezyjnych tremolo. Panom było mało i dołożyli do tego jeszcze symfoniczne tło
wraz z chóralnymi zaśpiewami, ponieważ wokale i melodeklamacje gościa
dzierżącego mikrofon nie wystarczyły. Wszystkie te elementy zaaranżowane
zostały w perfekcyjny sposób, owocując złożonymi utworami, o
wielopłaszczyznowej strukturze, którą przyjemnie się słucha i rozkminia. Różnorakie
patenty, zmieniające się kostkowanie oraz podniosła atmosfera, przeradzająca
się momentami w dysonansowe piekło to majstersztyk. Chylę czoła, naprawdę. „Porywające”
siedem kawałków, które poza swą techniczną doskonałością, a także głębokim i
trafnym przekazem tekstowym, niestety nie wzbudza we mnie żadnych emocji. I
właśnie przechodzimy do spojrzenia subiektywnego. Zatem, przepiękny to black
metal, który jak dla mnie mocno zalatuje Grecją. Różnica jest taka, że The
Magus i Corax B.M mogą mu pięty lizać. Szacunek się A/Oratos należy, gdyż
napracowali się muzycy, a wynik jest imponujący. Pewna grupa słuchaczy metalu
będzie zadowolona. Melodyjnie, czasem agresywnie jak i progresywnie oraz
rytualnie.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz