niedziela, 21 stycznia 2024

Recenzja A/Oratos „Ecclesia Gnostica”

 

A/Oratos

„Ecclesia Gnostica”

Les Acteurs de L’Ombre Productions 2024

Powstali w 2016 roku, aby trzy lata później zarejestrować epkę „Epignosis”. Natomiast komponowanie i nagrywanie tego debiutu, trwało aż pięć wiosen, a właściwie zim, bo w styczniu pojawi się na sklepowych półkach „Ecclesia Gnostica”. Czy warto było czekać? Otóż i tak, i nie. Z jednej strony płyta tej czwórki Paryżan jest dziełem wielkim, którego sam Christofer Johnsson by się nie powstydził. Co prawda rozmachem ustępuje jego twórczości ery począwszy od „Theli”,niemniej jednak A/Oratos, jeżeli chodzi o obiektywną ocenę, nagrał kawał muzy. Black metal w wykonaniu Francuzów naszpikowany jest mnogością riffów, przeróżnych zagrywek, klimatycznych przerywników na nieprzesterowanych strunach oraz finezyjnych tremolo. Panom było mało i dołożyli do tego jeszcze symfoniczne tło wraz z chóralnymi zaśpiewami, ponieważ wokale i melodeklamacje gościa dzierżącego mikrofon nie wystarczyły. Wszystkie te elementy zaaranżowane zostały w perfekcyjny sposób, owocując złożonymi utworami, o wielopłaszczyznowej strukturze, którą przyjemnie się słucha i rozkminia. Różnorakie patenty, zmieniające się kostkowanie oraz podniosła atmosfera, przeradzająca się momentami w dysonansowe piekło to majstersztyk. Chylę czoła, naprawdę. „Porywające” siedem kawałków, które poza swą techniczną doskonałością, a także głębokim i trafnym przekazem tekstowym, niestety nie wzbudza we mnie żadnych emocji. I właśnie przechodzimy do spojrzenia subiektywnego. Zatem, przepiękny to black metal, który jak dla mnie mocno zalatuje Grecją. Różnica jest taka, że The Magus i Corax B.M mogą mu pięty lizać. Szacunek się A/Oratos należy, gdyż napracowali się muzycy, a wynik jest imponujący. Pewna grupa słuchaczy metalu będzie zadowolona. Melodyjnie, czasem agresywnie jak i progresywnie oraz rytualnie.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz