Command
„Resver”
Jawbreaker
Records 2024
Po
powstaniu w 2016 roku nazywali się Commando. Dwa lata później nagrali demo, a w
2020 epkę „Rites Of Damnation”. Podczas rejestracji swojego „pełnometrażowego”
debiutu, zdecydowali się na nieznaczną zmianę szyldu na Command, co miało
bardziej odzwierciedlać nową istotę zespołu jak i lepiej współgrać z treścią
zawartą na „Resver”. Pewne źródła określają muzykę tych Szwedów jako heavy
metal, ale jest to moim zdaniem zbyt duże uproszczenie, gdyż dźwięki jakie
tworzy ten kwartet daleko wykraczają poza ten gatunek. Oczywiście heavy
metalowy trzon, na którym Command opiera swoje utwory jest doskonale słyszalny.
Objawia się on w klasycznych riffach, które w charakterystycznie nagły sposób
przechodzą z jednego w drugi, tradycyjnych i surowych solówkach oraz w
nienachalnej chwytliwości, roztaczającej ten specyficznie epicki klimat.
Jednakże między tymi elementami zagranymi na fenomenalnie nastrojonych
gitarach, czai się coś kosmatego. Poprzez zastosowanie lodowatego i nieco
jazgotliwego brzmienia oraz połączenie go z chwilami dość żwawymi akordami,
uzyskano wyraźnie poczernioną formę, która wyraźnie skręca w stronę black /
thrash metalu lat osiemdziesiątych. Zimna barwa gitar wraz z biczującym
rytmicznie kostkowaniem oraz nieco histerycznym wokalem, jawnie przypomina
początki Kreator czy Destruction. Command jednak niczego nie kopiuje, ale robi
swoje, grając tradycyjny metal, z którego wychodzi Diabeł, ale ubrany w smoking
i urzekający nienagannymi manierami. Doskonałe połączenie trzech typów
muzykowania, które zostało wykonane z wyczuciem tak, aby wszystkie proporcje
się równoważyły. Trochę agresji i nostalgii z maleńką dozą dramatyzmu, a także
garażowego kurzu. Obiecujący początek.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz