środa, 24 stycznia 2024

Recenzja REAP „Born From Plague”

 

REAP

„Born From Plague”

Selfmadegod Records 2023

 

W przypadku amerykańskiego ansamblu Reap po raz pierwszy wyskoczyłem z buciorów, gdy zobaczyłem jego skład. Kyle Christman (Horrific Demise, Sarcophagy, Human Filleted, Purulent Infection, Gorgasm), Von Young (Colossus, Deaden, Lividity), Jimmy Javins (Necrotic Disgorgement, Horrofoc Demise). Jak sami widzicie, bez dwóch zdań, zacni to, zaprawieni w bojach i znający się na swojej robocie brutale. Drugi raz natomiast zgubiłem swe kierpce, gdy usłyszałem, co stworzyli ci jegomoście. Nie wiem, w jakich okolicznościach spotkali się ci panowie i kiedy postanowili ze sobą kolaborować, ale musieli być wówczas okrutnie wkurwieni, gdyż to, co wyszło z ich współpracy, po prostu powala na łopatki i nie pozwala się z nich dźwignąć. Brutalny, w chuj agresywny Grindcore/Death Metal, jaki znajdziemy na ich pierwszym pełniaku wydanym przez Selfmadegod Records, to zaprawdę powiadam Wam muza, która zmiata z powierzchni ziemi wszystko, co znajdzie się w jej zasięgu i zjebać pod kamień nie zdąży. „Born From Plague” to zaiste rozpierdol przecudnej urody, dorównujący swym bezbrzeżnym okrucieństwem klasycznym już dziś albumom spod znaku Terrorizer, Napalm Death, Extreme Noise Terror, Nasum, Rotten Sound, Lust of Decay, Cephalic Carnage, Fleshgrind, czy Lividity. Napisać, że bębny na tym krążku są miażdżące, to tak, jakby nic nie napisać. One zwyczajnie swą intensywnością roznoszą w pizdu całokształt rzeczy, co nie znaczy, że cały czas nakurwiają na pełnej piździe. Grubo ciosany, tłusty bas mieli wnętrzności, po czym wywleka je przez kakaowe oko, ciężkie, soczyste riffy bestialsko rozrywają na strzępy, a warstwę wokalną można jedynie porównać do krwawo-ropnych plwocin lub cuchnących zgnilizną martwiczych wydzielin. Żeby było weselej, muzycy Reap nie zaprezentowali tu czegoś, czego byśmy już nie słyszeli. Ta płytka oparta jest na klasycznych rozwiązaniach, ale klocki te poukładane są tak sprytnie, a zarazem fachowo, że muza, która się na niej znajduje, poniewiera konsystencją i gwałtownością przekazu. Moc i niszczycielską siłę tego albumu podkręca także bez wątpienia jego dynamiczne, mięsiste, a zarazem niesamowicie organiczne brzmienie. Organoleptycznie, namacalnie niemal czuć każdy riff, każde szarpnięcie basowych strun i wgniatające w glebę uderzenia perkusji, że o wokalnych wymiotach nie wspomnę. Jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy debiut płytowy na scenie Grindcore/Death Anno Bastardi 2023. Masakra jak się patrzy. Każdy fan brutalnej muzy chyba wie, co należy zrobić i zna adres sklepu? Niecierpliwie będę wypatrywał dalszego ciągu „Zrodzonego z Plagi”. Mam tylko nadzieję, że to oczekiwanie nie potrwa zbyt długo.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz