niedziela, 28 stycznia 2024

Recenzja COGNIZANT „Inexorable Nature OfAdversity”

 

COGNIZANT

„Inexorable Nature OfAdversity”

Selfmadegod Records 2023

Siedem już lat minęło od czasu, gdy Cognizant zniszczył swym pierwszym albumem systemy nerwowe, jak i narządy wewnętrzne  wielu słuchaczy. Nie będę marudził i utyskiwał, że to długo, bo to zrozumiałe. Najważniejsze jest to, że dwójeczka tych wykolejonych brutali wreszcie jest i powiadam Wam, „Inexorable Nature Of Adversity” to krążek, który po prostu rozpierdala w pizdu! Futurystyczni filozofowie z Teksasu ponownie zafundowali nam absolutnie porywający festiwal miażdżących, zapętlonych rytmów, matematycznie dokładnych, grubo łamanych partii rozrywającego basu, technicznych, pokręconych riffów i szalonych, brutalnych growli. Ten album od samego początku jest bezapelacyjnie wściekły i krańcowo niszczycielski, a misternie tkane, dysharmonijne partie wioseł, czy nieprzerwane serie dzikich, zabójczych, dysonansowych struktur, które bezustannie napędzają ten materiał przyprawiają o niekontrolowane zawroty głowy i żołądkowe fiksum dyrdum. Cała zresztą warstwa instrumentalna, jak i wokalna tej produkcji, to kurwa jebany majstersztyk. Wiem, że teraz się powtarzam, ale Techniczny Grindcore/Death Metal, jaki wykonuje Cognizant roznosi wszystko w perzynę z niewysłowionym okrucieństwem. Tez zespół to prawdziwa maszyna do zabijania, a ich drugi album to starannie przemyślana i przygotowana eksplozja popapranych dźwięków, gdzie nie ma przypadku, a każdy strzał jest przerażająco precyzyjny i trafia w cel z chirurgiczną precyzją. Prócz swej niezaprzeczalnej i niepohamowanej brutalności, ta płytka jest także niesamowicie hipnotyczna i wciągająca. Trwa tylko trochę ponad 16 minut, ale gwarantuje Wam, że jak już zacznie kręcić się w Waszym odtwarzaczu, to za jednym podejściem zrobi od kilku do kilkunastu okrążeń i tak będzie za każdym razem, gdy zdecydujecie się po nią sięgnąć, a będzie się to zdarzało często, gdy wpadniecie w szpony wypaczonej muzyki tworzonej przez Cognizant. Takie płytki nie ukazują się codziennie. Pora już jednak najwyższa zmierzać do brzegu. Dla mnie „Nieubłagana Natura Przeciwności Losu” to materiał wyśmienity. Jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) krążków w tym elitarnym, ale i niesamowicie wymagającym gatunku, jaki pojawił się w 2023 roku. Mało kto potrafi stworzyć tak popaprany i bestialski zarazem materiał, że o jego odegraniu już nie wspomnę. Perfekcyjna masakra, ale i zarazem masakryczna perfekcja.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz