Drowned
„Procul His”
Sepulchral Voice Records 2024
Istnieją
od 1992 roku i bardzo długo swoje dźwięki rejestrowali i wydawali na demówkach.
Dopiero w 2014 zdecydowali się wydać swój świetny debiut „Idola Specus”. Co tu
dużo mówić. Warto było czekać dziesięć lat, aby usłyszeć tą niemiecką kapelę na
jej kolejnej płycie, zwłaszcza że można odnieść wrażenie, iż tego typu death
metal stał się ostatnio rzadkością, albo po prostu ja nie mam szczęścia
spotykać się z takim graniem częściej, nie wiem. Dobra, chuj w to, bo pod
koniec stycznia Sepulchral Voice Records wypuści drugą oficjalną produkcję
Berlińczyków. Cóż zawiera w sobie „Procul His”? Ano, jeżeli chodzi o Drowned to
na szczęście nic nowego, ponieważ te niemalże trzy kwadranse spędzone w
towarzystwie tych ośmiu kawałków, w żadnym przypadku nie da się uznać za czas
stracony. Tercet ten dokładnie wie, jak wydobyć mrok ze swoich instrumentów.
Gęste i nieco gruzowate gitary przy pomocy ciężkiej sekcji rytmicznej kreują depresyjną
oraz śmierdzącą okultyzmem atmosferę. Przytłaczające riffy kotłują się w
zmiennych tempach. Panowie w sprawny sposób łączą w swej muzyce wpływy doom i
death metalu, przechodząc płynnie od gniotących miarowo zwolnień, poprzez
delikatnie przypominające thrashowe kostkowanie w średnim wigorze, aż do
szybkich blastów, które bestialsko zalewają nasze uszy. Na uwagę zasługuje
fakt, że agogika w swych poszczególnych fazach nie wpływa w żadnym razie na
intensywność tonów wygrywanych przez Drowned. Niemcy posiadają niebywały talent
do tego, aby każdy z utworów od początku do końca generował niezwykle miażdżącą
energię bez względu na tempo. Przy okazji całość polewają sporą ilością smoły,
czemu wtóruje wokalista, wyrzygując obskurnym growlem zaklęcia i bluźnierstwa. „Procul
His” przez całą długość ocieka satanistyczną ezoteryką i horrorem. Wiele
oczywiście znajdziemy tutaj również odniesień. Zagorzali fani gatunku bez trudu
wyłapią podobieństwa do niepokojących opowieści z jedynki Darkthrone czy też
Paradise Lost, drastyczności Incantation jak i również wyraźnie rytualnego charakteru
Sonne Adam i Necros Christos. Radzę nie przegapić tego siarczystego krążka,
gdyż wydaje mi się, że dla wielbicieli wyżej wymienionych zespołów no i rzecz
jasna Drowned, to pozycja obowiązkowa i bez dwóch zdań powinna pojawić się w
ich kolekcji.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz