poniedziałek, 8 stycznia 2024

Recenzja Atronos „Erwachen”

 

Atronos

„Erwachen”

Purity Through Fire 2023

Atronos jest młodym tworem, choć w skład jego wchodzą muzycy znani już na saksońskiej scenie, którzy udzielają się w między innymi takich kapelach jak Eisenkult, Totenwache czy też Ad Mortem. Niemniej jednak w tym składzie działają od 2020 roku, a od momentu powstania nagrali demówkę, zaliczyli split i w 2022 wydali debiut „Fehde”. Niedawno, bo 21 grudnia ukazał się ich drugi album, na który składa się pięć kawałków black metalu w pogańskim tonie. O „Erwachen” można by rzec wszystko, a że to taki lub siaki black metal, ale jedno jest pewne. Mianowicie to, że tercet ten w pełni przywiązany jest do swych teutońskich tradycji. Dlaczego? Ano dlatego, iż w muzyce Atronos słychać przede wszystkim to pompatyczne uwielbienie dla niemieckiej ziemi. W między dość gęste riffy i melodyjne tremolo nasi trzej panowie wplatają bowiem, sporo podniosłych treści, które podkreślone są nad wyraz epickimi klawiszami, przybierającymi często formę syntezatorowych chóralnych zaśpiewów. W połączeniu z thrashowym akordami, które brzmią chwilami mechanicznie, upodabniając tym samym od czasu do czasu materiał ten do poczynań Rammstein, tworzą majestatyczny i zarazem nieco folkowy bleczur. Barbarzyńskość i przywiązanie do ojczyzny wylewają się z zawartych tutaj kompozycji, a stanowcze wokale Baptist’a oraz zdecydowany rytm, wybijany przez beczki i bas, podkreśla powagę z jaką Atronos podchodzi do tematu. Nie znam poprzedniej płyty tej grupy, ale ta jawi mi się jako dobrze wyprodukowany pagan / black metal, zagrany na gitarach o ciepłej i ciężkiej barwie, którą nieznacznie przecinają zimne tremolo i takowe solówki. Najnowsza propozycja Atronos wchodzi gładko niczym trzydziestoletnia whisky, ponieważ jej chwytliwość i w gruncie rzeczy niezobowiązujący charakter, łagodzą ją do granic możliwości. Tylko dla fanów efektownych i bezpiecznych brzmień.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz