Funeral
Winds
„333”
Osmose Productions 2024
Cóż
począć. Hellchrist Xul postanowił już na samym początku nowego roku, go nam
zohydzić, co skutecznie mu się udało. Oczywiście zrobił to za pomocą swojego
nowego albumu, którego zawartość stanowi osiem utworów, pozwalających przez
niemalże czterdzieści minut przeżywać jego słuchaczom niemałe katusze. Dzieje
się tak z powodu pewnego zabiegu jaki zastosował nasz Holender. Chodzi o
szczególne kostkowanie, posiadające charakter, powtarzających się raz za razem
ścinek gitarowych, którym towarzyszą łomoczące niemiłosiernie bębny. Dźwięki te
bombardują uszy z powtarzalnością karabinu maszynowego, a występują one w
każdym utworze. Efektem jest uczucie falowania tej produkcji, którego
mechaniczne usposobienie oraz ustawiczność przy pierwszym bądź i nawet drugim
spotkaniu z „333”, może męczyć głowę okrutnie, ale też zniechęcić przypadkowego
odbiorcę. Gdy już przetrwamy te trudne chwile i zdołamy się zakumplować z ósmą
już płytą Funeral Winds, odkryjemy, że oprócz tego, iluzorycznie nieznośnego
batożenia, występują tutaj również zdecydowane i nieprzychylne rodzajowi
chrześcijańskiemu riffy, zimne tremolo oraz złowrogie wokale. Wszystko podane w
zróżnicowanych tempach, które zmieniają się podobnie jak aranże. Owocuje to
tym, że akordy tasują się wzajemnie z niekiedy delikatnie melodyjną, wyżej
wspomnianą, wysokotonową artykulacją. Co za tym idzie „333” nie raczy nas
liniowymi i do bólu hipnotycznymi kompozycjami, lecz sprawnie skonstruowanymi
kawałkami, o zmiennej agogice, a także obfitującymi w różnorakie riffy, które
płynnie przechodzą z jednego w drugi i przeplatają się z tremolando. A tak w
ogóle to najnowsze wydawnictwo Funeral Winds jest kolejnym i obrzydliwym
bluzgiem w ryj tego, co niedawno się narodził i rzeszy jego wyznawców. Black
metal w czystej formie, oparty na sprawdzonych i w moim mniemaniu jedynie
słusznych wzorcach. Nieprzyjemny, zimny i odstręczający. Hellchrist Xul znów
nie zawiódł, ubierając satanizm w muzykę, którą ponownie nagrał w trochę inny
sposób niż na poprzednim krążku.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz